Marta i tajemniczy ogród
Data: 11.03.2021,
Kategorie:
ogród,
pończochy,
upskirt,
Brutalny sex
Autor: historyczka
... mocno mnie obłapia... Na bank zaraz wtryni się pod bluzkę!"
W głębi duszy, nie mogła się doczekać, kiedy napastnicy sięgną głębiej. Przestała się już opierać, skazując biust na plądrowanie przez łupieżcę, co oczywiście tym bardziej go rozzuchwalało. A to tym bardziej rozochocało napastnika. Już nie ściskał piersi przez bluzkę, ale wtargnął pod nią. Namacał wyrafinowany staniczek…
I wtedy… nagle coś zaszumiało Marcie nad głową, a następnie załopotało pod nogami.
Nietoperz! – Kobieta panicznie bała się dwóch rodzajów zwierząt: myszy i węży, a nietoperz wydawał jej się paskudniejszą odmianą myszy. Powoli wpadała w panikę. Tymczasem zwierzątko najwyraźniej szukało kryjówki. Wzbiło się do góry i…
Wpadło wprost pod spódniczkę! Marta poczuła trzepot miękkich kończyn na swoich udach i kroczu.
– Boże! Ratunku! Zrobię wszystko, tylko niech mnie ktoś od tego uwolni!
W popłochu, piszcząc, zaczęła uciekać. Trzymające ją do tej pory dłonie, w zaskoczeniu, puściły.
Marta wpadła w jakiś boczny zaułek. Myślała, że uwolniła się od mężczyzn, tymczasem tu jakby czekały na nią kolejne męskie ręce. Schwyciły ją o wiele gwałtowniej, niż do tej pory.
Poczuła woń potu napastnika, specyficzny zapach, którego wcześniej nie wyczuwała ani od Bartka ani Pietrka. Wydawało jej się, że to pot dojrzałego mężczyzny, wymieszany z jakimiś perfumami… bardzo dobrymi perfumami, wręcz luksusowymi. Wyczuwała kompozycję zapachu róż, cynamonu… Tak! To 1 Million! Zawsze go ...
... uwielbiała.
Tymczasem dłonie agresora nie pozwoliły Marcie zastanawiać się nad zapachami. Jedna zacisnęła się na piersiach, a druga bezceremonialnie wdarła pod spódnicę. Ta, która była na biuście, nie czekała długo, szybko wsunęła się pod bluzkę i znów namacała piersi, ale tym razem przez stanik.
– Nie… nie… – szeptała Marta, ale tak naprawdę pławiła się w przyjemności bycia obiektem podobnych ekspansji. Czekała, kiedy wsuną się pod koronkowy materiał stanika. Ręka jakby chciała na raz schwycić obie półkule, ale nie było to możliwe. Wreszcie bezceremonialnie wdarła się pod biustonosz.
– O Boże! – westchnęła Marta.
"Dokładnie tak, jak na tym weselu…"
Poczuła na nagim ciele męską dłoń, mocno zaciskającą się na piersiach. Badała jędrność, napawała się nimi. Druga ręka błądziła po udach, by szybko dotrzeć do najintymniejszego miejsca kobiety i chwycić je bezpardonowo.
Marta nie mogła załapać tchu. Dłoń brutalnie macała krocze.
– Nie, nie! – krzyczała kobieta. – Pomocy!
Wtedy usłyszała zbliżające się kroki. Tajemniczy napastnik wypuścił ją z objęć. Marta nie zastanawiając się ani chwili, ruszyła do przodu. Gdy pojawiło się światło, szybko wyszła z tunelu.
Tuż za nią wygramolili się dwaj mężczyźni. Bartłomiej z zaczerwienioną twarzą, sapał.
– Nie znudziła się paniusi wycieczka?
Marta była rozochocona.
Znowu wykombinuje coś równie ekscytującego… z góry się na to piszę!
– No nie wiem, nie wiem… tylko pod warunkiem, że nie będzie to nic niebezpiecznego, i że nie spotka ...