Porcelana
Data: 12.07.2019,
Kategorie:
Zdrada
tinder,
Autor: Phoenix
... się nie czekając na odpowiedź. Poczułem jakby uderzył mnie piorun. Po chwili przyszedł sms od Alicji „Chodź do mnie. Dziś chce być twoja. Tylko dziś. Złap mnie. Chodź i bądź ze mną. Klęknij u moich stóp. Wykąpmy się w grzechu. Marzę o Tobie we mnie. Odrzuć wszystko i chodź. Dotknij mnie. Pozbaw mnie skrupułów. Postaw mój świat na głowie. Chce poczuć dziś miłość. Klęknij... dotknij...”. Byłem podekscytowany jak przed zjazdem w dół na największej kolejce górskiej, serce biło mi jak oszalałe. Moralność odłożyłem na bok. Za intymne chwile spędzone z Alicją byłem gotów smażyć się w garze ze smołą do końca świata i jeden dzień dłużej, do chwili gdy anielskie trąby zagrają, dobro ostatecznie pokona diabelskie siły i nawet taki grzesznik jak ja poczuje miłosierdzie boże... Szybko wziąłem prysznic, ubrałem się, wyperfumowałem po czym wsiadłem w samochód i wcisnąłem pedał gazu do samej podłogi.
Gdy dojechałem na miejsce, był już zmrok. Światło w sklepie Alicji, tylko nieśmiało paliło się w kącie. Zadzwonił telefon „Wejdź. Klucz jest w drzwiach. Zamknij. Jestem w tej mniejszej salce. Pospiesz się, nie wytrzymam dłużej”. Wszedłem, trzęsącymi się z podniecenia rękami zamknąłem drzwi na klucz i w półmroku skierowałem kroki ku mniejszemu pomieszczeniu. Było tam mnóstwo drobiazgów, starych figurek, fikuśnych poduszek, przeróżnych wykwintnych sukien, w rogu świeciła się mała lampka z abażurem, która delikatnie oświetlała duży, mosiężny fotel z czerwonym obiciem, na którym siedziała ...
... ona. Tak samo piękna jak na zdjęciach, jak w moich snach na jawie, a nawet jeszcze piękniejsza. Miała na sobie spódnicę w kwiaty i luźny sweterek z rozpiętymi do połowy guzikami, tak że jej obfite piersi prawie się z niego wylewały. Widać było skrawek delikatnego, białego materiału od stanika, który ledwie radził sobie z ich rozmiarem, próbując utrzymać je w ryzach. Uśmiechała się do mnie szczerze, patrząc na mnie swoimi dużymi niebieskimi oczami. Długie, jasne włosy spływały wzdłuż jej twarzy. Była szczęśliwa i podniecona, zagryzła dolną wargę. Usta miała naprawdę spore, uwielbiałem je jak zresztą wszystko czym ją obdarzyła natura. Nie miała praktycznie makijażu, miała śnieżnobiałą cerę, z rudymi piegami, które tylko nadawały jej uroku. Wyglądała jak najelegantsza, najkruchsza porcelana. Chciałem chwycić ją, podnieść i pocałować jednak wyciągnęła nogę i mnie powstrzymała. - Stój. Niech ta chwila trwa. Rozbierz się. Chcę się na Ciebie napatrzeć. Nie myślałem, robiłem to co chciała, w parę sekund zrzuciłem ubranie, łącznie z bokserkami, przez chwilę chciałem ich nie zdejmować, lecz mój penis nabrzmiały i twardy jak skała domagał się uwolnienia. Serce chciało wyskoczyć mi z piersi, krew buzowała w żyłach. Alicja patrzyła na mnie i jej wielkie oczy zrobiły się jeszcze większe. Napawała się tym co widzi. Muskularne ramiona, szeroka opalona klatka, umięśniony brzuch i nogi. I mój sterczący, napięty do granic możliwości ogromny kutas. Pragnęła mnie tak samo jak ja jej. - Klęknij – ...