Ruchanie cioci po imprezie
Data: 05.04.2021,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Marcel
Zostałem u ciotki na noc. Przyjechałem do kumpla do Łodzi na srogą imprę i tak właśnie było. Niestety w międzyczasie zdążyliśmy się pogryźć – właściwie ja i jego dziewczyna – dlatego nie chcieli mnie przenocować. Pokłóciliśmy się jeszcze w klubie.– Skoro tak to się pierdolcie! – powiedziałem do nich i wyszedłem na miasto.Potem zadzwoniłem po taksę – do ciotki zadzwoniłem już siedząc w aucie, stawiając ją przed faktem dokonanym.Musiałem ją obudzić, jej głos był zaspany, ale nie wydawała się zła. Było po drugiej jak do niej trafiłem. Czułem, że jestem nieźle wstawiony i miało to sens, bo srogo piliśmy. Usiadłem w kuchni, patrząc jak ciocia się po niej krząta. Rozmawialiśmy z początku o jakichś pierdołach, dawno się nie widzieliśmy. Rozmawialiśmy więc, a ja właściwie gapiłem się na jej wielkie dupsko ukryte pod jasnym, cienkim materiałem długich spodni. Gapiłem się też na jej duże cycki – definitywnie nie miała na sobie stanika. Otworzyła drzwiczki dolnej szafki, wypinając te swoje pośladki w moją stronę. Niezły miałem tutaj widok, naprawdę. Ciocia jakby się tym nie przejmowała – tym, że tak pożeram ją wzrokiem. Była raczej bezpruderyjna, tematyka seksu nie stanowiła dla niej tabu. Miała czterdzieści dwa lata, jasne blond włosy i niebieskie oczy. Ciało trochę już utytej klepsydry, ale trzymała się, naprawdę trzymała się jak na swój wiek. Popijałem herbatę i bez ogródek podziwiałem jej szerokie dupsko.– Przepraszam, że cię obudziłem ciociu – zacząłem gadkę, kiedy usiadła ...
... naprzeciwko mnie. – Ale na serio nie miałem gdzie się podziać.– Nie ma sprawy. Cieszę się, że mogę pomóc – odparła. – Czyli co? Impreza nie wyszła?– Nie bardzo – przyznałem szczerze. – W ogóle miałem nadzieję coś dziś zaliczyć.– Zaliczyć?– No wie ciocia: bzyknąć jakąś laskę. Nie robiłem tego od czasu rozstania z Kaśką, całe trzy miesiące. Już mnie nosi.Ciocia zaśmiała się ciepło, chyba ją rozbawiłem. Na imię miała Sylwia.– A ty ciociu? Jak sobie radzisz bez wujka? – zapytałem. Byłem wstawiony, więc czułem się swobodnie w temacie. Miałem wszystko gdzieś, bez kitu.– Daję sobie jakoś radę – przyznała. – I tak zawsze wolałam zaspokajać się sama, chociaż nie wiem czy powinnam ci o tym mówić. Jestem przecież twoją ciotką.– Jesteś. Najlepszą jaką mam.Znów się roześmialiśmy.– Nie masz tak czasami? Że bardzo mocno cię bierze i ci się chce? – spytałem.– Czasami. Ale czemu o tym w ogóle gadam? Jesteś pijany, powinieneś się przespać.– Może tak.Wstała od stołu i znów zaczęła myszkować po kuchni. Ja natomiast ponownie skupiłem się na jej dupsku.– Hej ty! – zawołała w końcu, łapiąc mnie na gorącym uczynku.– Przepraszam ciociu, ale po prostu nie mogę się opanować.– Nie? Dlaczego?– Nie wiem. Jestem zwyczajnie strasznie napalony.– Możesz ulżyć sobie w łazience. Przejdzie.– Chyba tak zrobię.Wstałem z miejsca i zachwiałem się lekko. Minęła chwila, zanim złapałem poziom. Musicie wiedzieć coś o mnie i o mojej cioci. Nie byliśmy spokrewnieni ani z nią i z wujkiem, który ją zostawił dwa lata temu – byli po ...