Rozkosze Meki 1
Data: 05.04.2021,
Kategorie:
Anal
BDSM
Trans
Autor: transmasomax
... Pytała
-Tak. – Sapałam.
To dobrze. Suka tak musi się czuć. Na tym pobyt na badaniach się zakończył. Prowadzona, z pyskiem przy podłodze a dupą wysoko, cała w kale, sikach i spermie, na smyczy przez korytarz zostałam zaciągnięta do tego pokoju z kratą. Bardzo małe ponure pomieszczenie i do tego niskie, przytłaczające okropnie. Przerażające w swej surowości i wyglądzie betonowym. W podłodze zobaczyłam trzy prostokątne, wąskie, płytkie wgłębienia. W każdym leżał czarny gumowy materac. Na każdym było widać jakieś ślady nie dające się usunąć. Każdy taki rów był zamykany najpierw kratą a potem grubą klapą. Obok stało coś w rodzaju szafy czy ciasno zamykanego krzesła. Tylna ściana tego mebla wyposażona była w szereg skórzanych pasów na różnej wysokości służących do krępowania. Była tam nawet metalowa obręcz na szyję i metalowa maska, obręcz i maska teraz były otwarte. Zamykały się na śruby. Maska była ślepa! Z siedzenia jego sterczał potężny drewniany kutas. Widziałam szereg otworów na szczycie i dookoła głowy tego olbrzyma. Obok na ścianie wisiał ogromny, gumowy, czerwony zbiornik. Biegła od niego czerwona rura i ginęła, gdzieś w dole siedzenia. Po drodze był zawór. Domyśliłam się przecież, że to była lewatywa. Delikwenta sadzało się dupą na tym kutasie. Krępowało się pasami do oparcia. Szyja była unieruchamiana obręczą a głowa lądowała w tej potwornej masce. Całość od dołu go góry zamykało się drzwiczkami, ciasno przylegającymi do nieszczęśnika. Po napełnieniu ogromnego ...
... zbiornika płynem, był otwierany zawór na wężu biegnącego do kutasa w siedzeniu. Prędkość i ciśnienie lewatywy regulowane było podnoszeniem lub opuszczaniem gumowego zbiornika. Tortura musiała być bardzo potworna w doznaniach. Zaczęłam piszczeć wystraszona. W tym przerażeniu okazałam odruch wycofania obronnego.
- Ach ty suko! Szmato jedna! Co za niesubordynacja! No, spróbuj jeszcze raz to zrobić a wylądujesz w szafie. Szafa szybko cię wyleczy! – Krzyczała Pani.
Bijąc mnie i krzycząc na mnie wepchnęli mnie do jednego z tych betonowych koryt w podłodze. Ręce przykuli wysoko za głową a nogi w kostkach do ścian w dole. Leżałam mocno naciągnięta, naga, na wznak. Pan nachylił się nade mną a właściwie moimi narządami i bez pardonu wepchnął mi w cewkę metalowy przyrząd. Zabolało wiec wrzasnęłam. Po zwolnieniu czegoś w przyrządzie poczułam jakby rozrywano mi od środka kutasa. Był to przyrząd do rozciągania cewki. Od tej pory już stale miałam z nim do czynienia. Kutas sztywno sterczał ziejąc otworem cewki. Zakryto mi oczy klapkami. Krzyczałam wystraszona okropnie. Usłyszałam jeszcze huk spadającej kraty, szczek jej zamka a potem odgłos zamykanej kalpy. Zapadła grobowa cisza. Najpierw trochę się poszarpałam ale szybko załamałam się psychicznie. Z natury jestem słaba psychicznie i szybko się załamuje. Jak to suka. Nie dochodził do mnie żaden dźwięk. Tylko gdzieś z dołu rozległ się syk i poczułam jak moje ciało opływa strumień rześkiego powietrza. A więc nie jest tak źle, nie uduszę się ...