Pani Malwina, sasiadka z ktora przezylem pierwszy raz
Data: 05.04.2021,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Marcel
Z okna mojego pokoju widać było sypialnię Pani Malwiny. Właściwie sypialnię państwa Kowalskich, ale Pan Kowalski zostawił ją kilka lat temu dla innej kobiety, kiedy chodziłem jeszcze do gimnazjum. Potem zostało już to okno na samą Panią Malwinę i tak je też postrzegałem. Nie wiem czy nasza sąsiadka miała pojęcie o tym, że widziałem wszystko co się u niej działo, że ją podglądałem, kiedy tylko widziałem zapalone światło wieczorem. Sądzę, że pewnie tak.Przyznam szczerze, że jako kobieta Pani Malwina podobała mi się już od małego szczyla. Była taką typową mamuśką z sąsiedztwa, żadna gwiazdka filmowa, ale prawdziwa, realna, ładna kobieta. Ani chuda, ani gruba. Przeciętnego wzrostu. Po domu chodziła raczej zwyczajnie, często widywałem ją w dresach i bez makijażu, ale kiedy szła do ludzi zawsze była zadbana. Głównie kiedy uczęszczała na niedzielne msze do kościoła. Zwykle miała buty na wysokim obcasie, ładną kieckę zgrabnie podkreślającą jej kształty i pończochy, sprawiające, że jej nogi wydawały się najseksowniejszą rzeczą pod słońcem. Siedząc w ławce na mszy często dostawałem wzwodu, patrząc na te ponętne nogi Pani Malwiny, kiedy zakładała jedną na drugą. Sądzę, że sam ksiądz również miał sztywno, patrząc tak na nią, siedzącą w pierwszym rzędzie. Ja byłem ministrantem do jakiegoś czasu. Potem mi przeszło. Oczywiście kościół, nie ona.Kontakt z Panią Malwiną – na moje wielkie szczęście – miałem dosyć dobry, ponieważ od odejścia męża pomagałem jej kosić trawnik, przekopywałem ...
... ogródek, kiedy mnie o to prosiła i wykonywałem dla niej mniejsze przysługi. Trwało to naprawdę dobrych parę lat. Lubiłem jej pomagać, lubiłem z nią przebywać, patrzeć na nią. Sporo o mnie wiedziała, dużo jej o sobie mówiłem. Ona też zwierzyła mi się z kilku rzeczy. Miałem ją trochę za ciotkę, ale nigdy jej tego nie powiedziałem. Do ciotek nie czuje się tego, co ja czułem w stosunku do Pani Malwiny. Była starsza ode mnie o dwadzieścia dwa lata. Ja niedawno skończyłem osiemnaście lat.To co podobało mi się w tej kobiecie – poza oczywiście pełnymi, kobiecymi kształtami – to cudowne, ciemne oczy. Nigdy nie widziałem takich oczu u żadnej kobiety. Były jak małe błyszczące węgle, pochłaniające swoim mrokiem tego, kto w nie patrzył. Hipnotyzowały mnie, przyciągały. Właściwie bałem się ich. Tego, że któregoś razu po prostu w nich utonę.Był to letni, gorący dzień. Pani Malwina zadzwoniła do mnie, że przydałoby się skosić trawnik przed domem. Nic nadzwyczajnego, więc oczywiście się zgodziłem. Miało zająć mi to maksymalnie godzinę. Kiedy przyszedłem do jej domu, siedziała na zewnątrz. Zobaczyłem, że leży na leżaku przed basenem, tyłem do mnie. Z pewnością się opalała. Fakt ten mnie trochę skrępował. Odchrząknąłem i przywitałem się głośno.– Dobrze, że jesteś Karolu i przepraszam, że znów zawracam ci głowę – odezwała się z leżaka. – Chodź, podejdź tu. Nie stój tam tak.Podszedłem ostrożnie i zatrzymałem się obok niej. Momentalnie ścisnęło mnie w gardle, spłynęła na mnie fala gorąca. Pani Malwina ...