1. Pani Wisłowska (VIII) - Finał


    Data: 15.07.2019, Kategorie: Sex grupowy nauczycielka, uczniowie, Autor: Sztywny

    ... okazały się porażką. Byłam już za stara, a chętnych na obdarzenie mnie błogosławieństwem brakowało. W końcu przeszłam menopauzę.
    
    - Nie mogłaś adoptować dziecka?
    
    - Mogłam, ale nie chciałam. Adopcja to zbyt duża loteria, jeśli nie znasz rodziców dziecka. A że większość trafiała do domów adopcyjnych z rodzin patologicznych, byłoby wręcz głupotą adoptować takie dziecko. Co innego, gdybym znała biologicznych rodziców.
    
    - Nie rozumiem.
    
    - To proste, głuptasie. Połączyłam Martę i Łukasza, gdyż mogą spłodzić bardzo udane dziecko. Piękne i inteligentne. - Uśmiechała się cały czas.
    
    - Tyle zachodu, żeby urodziło się dziecko idealne? Skąd w ogóle wiesz, że będzie chciała ci oddać dziecko?
    
    - To już jest moje zmartwienie. Ale wiedz, że mi się powiedzie, już teraz je mi z ręki. Gdybyś widział, jak płakała... - Zatonęła w niedawnych wspomnieniach, które u normalnej osoby wywołałyby smutek i zgryzotę.
    
    Nie potrafił oderwać się od podłogi. Miał ochotę uciec, ale informacje, którymi się podzieliła Wisłowska, były zbyt szokujące. Wreszcie zrozumiał poziom szaleństwa, które skaziło nauczycielkę, może już wiele lat temu. Lecz nie to było najstraszniejsze. Przerażała go bardziej myśl, że niewinne dzieciątko mogłoby trafić w jej ręce. Już nie chodziło o zemstę i otrzymanie zadośćuczynienia, ale o powstrzymanie jej. Z Martą jej nie wyjdzie, ale co mogło ją powstrzymać przed znalezieniem innego frajera i kolejnej pary rozpłodowej, bo inaczej Marty i Łukasza nazwać nie mógł.
    
    - ...
    ... Masz teraz wolne?
    
    - Jestem umówiony.
    
    - Może szybki numerek? - Uśmiechnęła się zalotnie.
    
    - Wybacz, ale czas mnie nagli. Wieczorem?
    
    - Będę czekać. - Posłała mu buziaka. Świat oszalał, żeby „królowa lodu” cmokała do ucznia w szkole.
    
    Nie powiedział nic o tym, że nie zamierza nigdy więcej się w niej zanurzyć. Wyszedł nonszalancko z pomieszczenia, na koniec mrugnąwszy do niej. Gdy drzwi się zamknęły, zrobiło mu się niedobrze. Jednak zamiast przetrawić nowe fakty, w zasięgu wzroku pojawił się Kamil ze swoimi dwoma przydupasami. „ Czy oni nie mają własnego życia? Co zrobią po szkole, zamieszkają z nim?”, pomyślał o dwóch chłopakach tuż za plecami trzeciego, krzywiąc się na myśl, że kierują się w jego stronę.
    
    - Jest interes.
    
    - To niech będzie, nic mi do tego.
    
    - Odpuść sobie. Nie pożałujesz.
    
    - O co chodzi? - Konrad doszedł do wniosku, że szybciej spławi Kamila, wysłuchując go niż kłócąc się.
    
    - Mamy ochotę na kolejną przygodę z Wisłowską.
    
    - Poważnie? Z tą starą prukwą? Przecież możecie... - popatrzył na pozostałych - możesz mieć każdą w szkole.
    
    - Ale każda nie posiada takiego skila jak biologiczka.
    
    - Sorry, ale nie pomogę ci.
    
    - Jak to? - Przyjął postawę bojową, gotowy wymusić zgodę siłą.
    
    - Nie pomogę, bo nie trzeba ci żadnej pomocy. Cały czas nawija o tym, jak jej dobrze było z wami...
    
    - Serio?
    
    - No raczej. Jestem zazdrosny. - Konrad miał nadzieję, że dobrze udaje oburzonego. - No, ale trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny. Znudziłem jej ...
«1234...9»