Obcy na naszej plazy (sidestory historii o Oliwce)
Data: 09.05.2021,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: shortstorylong
Tytułem wstępu - znasz już Anię i Oliwkę z mojej wcześniejszej opowieści? Dwie najbardziej pojebane dziewczyny z jakimi można wylądować na wspólnych wakacjach? Tak właśnie znalazłem się w tym towarzystwie. Wspólne wakacje w krainie pięciu jezior, imho najpiękniejszym miejscu w Polsce. Wybrałem się tam z Anką żeby celebrować nasze wspólne uczucie do natury i pierwsze w życiu kilkutygodniowe odcięcie się od kontroli rodziców. Szybko zmieniły się w maraton zmysłowych wydarzeń przerastających wyobraźnię większości dwudziestolatków. W otoczeniu starych, dębowych lasów nad zapuszczonym brzegiem jeziora, wśród pachnących ziół i sitowia zaliczyłem swój pierwszy raz na łonie natury. Z posągiem kuszących kształtów o kasztanowych włosach i oczach. Osiemnastolatką powabną i drapieżną jak polująca kotka. Tak pewną, czego chce, że onieśmieliłaby zawodowego uwodziciela. Pieściłem jej obfite pośladki kiedy kąpaliśmy się nago w Siecinie. Czciłem jej pełne i kuszące piersi gdy podskakiwały na wykrotach kiedy przez zapomniane leśne dukty uciekaliśmy do domu w strugach orzeźwiającego deszczu. Podziwiałem je nawet wtedy, gdy spędzaliśmy wspólne wieczory wczesnego lipca z lokalsem, absolutnym przeciwieństwem Ani. Kiedy ona była na co dzień jak kocica, powabna, tajemnicza i niedostępna jak godna uwielbienia bogini, Oliwka była jej absolutnym przeciwieństwem. Wychowana w tych stronach była pełna spontanicznej, nieskrępowanej radości. Była szczeniakiem, który zachwyca się dziewiczym światem, hasa ...
... dziko pośród chaszczy brudny i sponiewierany nie przejmując się niewygodami. Ilekroć patrzyłem na nią całą i każdą jej piękną część z osobna - czy to drobne jędrne piersi, chudy prawie chłopięcy tyłek czy mocne uda i łydki jak u napoleońskiej markietanki zaprawionej w dalekich wyprawach - z każdej części jej ciała promieniowały uśmiech i ekscytacja. Każda jej cząstka tworzyła razem przekorne blond wcielenie chaosu o smukłym, gibkim, drobnym ciałku nieustannie zadowolone z siebie i sianego rozgardiaszu. Była rusałką żwycem wyjętą ze starych baśni, niepokonaną w harcach na zarośniętych brzegach pradawnych jezior. Utopijne towarzystwo, powiesz? Bajeczne? Twierdzisz, że w rzeczywistości nie ma prawa wydarzyć się coś takiego? Po tym, co przeżyłem i czego miałem okazję doświadczyć wiem, że się zdarza. Choć może miałem także sporo szczęścia.Opowiadając wcześniej o tym co nas połączyło jak urzędnik reżimowej cenzury wycinałem co bardziej pikantne kawałki. Może z ostrożności, a może jeszcze się nie przyzwyczaiłem do mówienia o tym. Jednak TĄ historię zamierzam opowiedzieć Ci bardzo dokładnie. Jest dla mnie szczególna i zasługuje na wierny opis. Zupełnie mnie nie obchodzi, czy jesteś jednym z tych paladynów poprawności, co to lesby i pedałów piętnowaliby jak bydło przeznaczone w najlepszym wypadku na rzeź. Czy może wręcz odwrotnie. Wisi mi, że za opinię o uprawiających miłość dwóch dziewczynach lub energicznie ssących swoje pały chłopakach jako niegodnym opisu literackiego widowisku Twoje ...