1. Obcy na naszej plazy (sidestory historii o Oliwce)


    Data: 09.05.2021, Kategorie: Sex grupowy Autor: shortstorylong

    ... liberalne poglądy skazałyby mnie na wiekuiste potępienie w szufladzie radykała-hipokryty. Nie dbam o to. Najwyżej na chwilę zamkniesz oczy. Zdarzyło się coś wspaniałego i opowiem całość w każdym detalu.Był pewien piękny i bezdeszczowy dzień, co tego lata nie było wcale częste. Pogoda zmieniała się jak chciała. Była dzika plaża, delikatny wiatr i nagie opalanie z dwoma skrajnie różnymi i najpiękniejszymi na świecie dziewczynami. Potem "seks" z zaskoczenia, kiedy blond amazonka zrobiła sobie mną dobrze jak dżokejka galopująca w Wielkiej Pardubickiej. Wyjeździła i pozostawiła pełnego wątpliwości co się stało, czy to było normalne i czy ktoś będzie w stanie pobić ten rekord. Wystaw sobie, chwilę później rekord został pobity.Nie zrozum mnie źle. Mam internet. Moje oczy widziały wiele, ale kiedy twoja dziewczyna flirtuje z "dżokejką" na którą masz ogromną ochotę, potem włącza Cię w seks w trójkącie żeby rano brutalnie zgwałcić ręką obiekt twojej udręczonej sumieniem pasji, to postradanie zmysłów jest realnym zagrożeniem. Te fizyczne zmysły miały się świetnie. W głowie za to działo się bardzo wiele i niedobrze. Czy tak wolno? Czy to normalne? O co tu chodzi?Mijały kolejne dni i jakoś sobie z tym poradziłem. Zaakceptowałem ten układ. Przestałem o tym myśleć i wszystko stało się prostsze. Niestety okazało się, że to tylko początek. Wyobraź sobie, że budzisz się rano przez jakiś czas w czymś co do złudzenia przypomina raj. Jedno łóżko, dwie dziewczyny i ty. Nagle, kiedy po długiej ...
    ... podróży przez najcudowniejszy seks w twoim życiu wszystko w końcu zaczyna być znajome i kiedy oswajasz te dzikie stepy docierasz do drzewa które kusi czymś więcej. Wybierasz rozkoszny, bluźnierczy, prastary rytuał odrzucając skrępowanie. Skazujesz się na potępienie nawet w swoich własnych oczach. Ale wybór zawsze byłby ten sam. Zjadłem wszystko. Wszystkie zakazane owoce.Po raz kolejny w piękny dzień początku lipca, obdarty z kory dąb który niemiłosiernie kłuł kurwa stopy mieszczucha zeszłorocznymi żołędziami, stał się naszym stojakiem na rowery. Rzuciliśmy koc na mocno już ugniecione miniaturowe poletko dzikich naturalnych rozkoszy, potem ubrania i mniej lub bardziej skąpą bieliznę. Bardziej skąpą, od kiedy mnie też przestał męczyć dogmat zakładania czegokolwiek pod tak zwany "spód" i codzienny ubiór ograniczał się do spodni na dupę. Skarpertki? Majtki? Po co się tym przejmować. Obchodziły mnie tylko jędrne, dzikie cycki blond diablicy Oliwki i pełna, wzywająca do namiętnych pieszczot pupa mojej dziewczyny Ani. Chwilę potem nurkowaliśmy we trójkę. Przytulaliśmy się, podtapialiśmy i droczyliśmy ochlapując się zimną wodą jeziora. Złapałem Oliwkę za głowę i wepchnąłem pod wodę. Poczułem jak pod taflą wody bierze w usta mojego porządnie skurczonego nagłym zimnem fiuta. Zassała się na nim na kilka sekund po czym wystrzeliła nad powierzchnię i rzuciła się w moje ramiona. Objęła nogami. Zawisła na mnie jak kolba na kłączu tataraku. Uwielbiałem tą bliskość, kiedy lgnęła do mnie dosłownie ...
«1234...10»