Przygoda nad jeziorem
Data: 19.07.2019,
Kategorie:
Bi
Autor: Mar
... pretensją, że zsunąłem trochę gatki, a Ty zdjąłeś całkiem i jeszcze sobie walisz" - dodał. "Nie walę, tylko masuję sobie go" - powiedziałem z uśmiechem w niebo - "No może to nie taki zły pomysł" - Wojtek uniósł się, teraz on speszony, zobaczyć czy nie ma nikogo wkoło. Dosłownie chwilę tak dryfowaliśmy, kiedy doszło do moich uszu pytanie: "Słuchaj, bo tak się zastanawiałem już jakiś czas, a nie było tego tematu - mogę Ci go possać?". Pytanie na mnie runęło i przeszedł dreszcz emocji, puściłem kutasa, wstałem podparłem się na łokciach, a mój maszt już stał samodzielnie w pionie: "A co to za pytanie, przecież już to w sumie robiliśmy" - odpowiedziałem. "No tak, ale potem nie było tego tematu, więc nie wiedziałem jakie masz do tego podejście" - powiedział - "No nie wiem, dlaczego mam Ci bronić" - skwitowałem z uśmiechem i przekąsem - "Zobacz, jest gotowy, hehe... tyle, że ja nie wiem, czy mam ochotę dziś ssać Tobie" - dodałem. Wpłynęliśmy prawie w trzciny przy brzegu, nie wiem czy celowo, czy całkiem przypadkiem. Wojtek dowiosłował bez słów i wpłynęliśmy w nie mocniej, tak że wystawał tylko kawałek dziobu. Ja cały czas wsparty na łokciach leżałem i obserwowałem co on robi. Odłożył wiosło i bez słów pochylił się nad moim kutasem i wziął go momentalnie całego do ust - AAAAHHHHH ALEEEEE WEESZŁOOOO - uderzyła mnie fala rozkoszy! Niesamowita! Idealna! Opadłem z powrotem na plecy, trzciny szumiały, zamknąłem oczy i w blasku słońca rozpływałem się jak Wojtek ssał mojego kutasa. Brał go ...
... odważnie i całego, znacznie lepiej niż wtedy pod namiotem. Może zastanawiał się nad tym dłużej, już wcześniej, może teraz mniej się krępował, może był teraz bardziej napalony. Nie wiem, ale czułem jego usta i język na moim kutasie, jak pieści mojego grzyba i liże go mocno. Ssał i zaciągał go do środka, pomagając przy tym ręką. Ja nadal miałem zamknięte oczy i słyszałem już tylko mlaskanie. On klęczał w pontonie i ładował go prawie całego do ust, wyciągał i wkładał, z góry na dół. Czułem każdy jego ruch, jak mój napletek jest rozciągany do granic możliwości. Otworzyłem oczy na moment, żeby spojrzeć na niego. Obok mnie leżały nasze kąpielówki, a jego kutas wystawał spomiędzy ud, sterczał jak antena. Oślepiony słońcem zauważyłem, że drugą ręką Wojtek masuje swojego kutasa. Ale był nabrzmiały - dawno go takiego nie widziałem. Wyciągnąłem rękę, żeby go złapać, ale ją odtrącił: "Nie ruszaj bo się spuszczę zaraz" - wybełkotał - "A co ja mam powiedzieć?" - wydyszałem. Chwilę przed tym jak doszedł mnie pierwszy impuls zbliżającego się wytrysku Wojtek przerwał i wyprostował się. Co on robi pomyślałem. Widziałem tylko jego kutasa nade mną jak jechał go ostro i jęczał cicho. Nagle STRZAŁ! Spuścił się na mojego kutasa i brzuch, poleciało na ponton, za ponton - wszędzie. To działo się tak szybko, pociągnął jednocześnie moją rękę na swojego kutasa, który był cały mokry od spermy, żebym go masował dalej ostro, aż go wykręcało - takie ostre walenie po spuście daje mocnego kopa. A jednocześnie ...