Porwanie (II)
Data: 20.05.2021,
Kategorie:
Brutalny sex
Sex grupowy
nieznajomy,
Autor: Magdalena_M
... daleko od miasta, ogarniał ją coraz większy strach.
- Mocno drżysz. Zimno ci? - zapytał Mark i objął ją ramionami.
Pod cienkim materiałem sukienki poczuł miękkie, ciepłe piersi. Zorientował się, że w pośpiechu nie zdążyła włożyć bielizny. Wsunął dłoń pod jej ubranie i zaczął pieścić sutek, delikatnie podszczypując go palcami. Laura westchnęła, przysunęła twarz do jego ucha i wyszeptała:
- Dlaczego nie potrafię ci się oprzeć?
Bała się go, a jednocześnie tak bardzo ją pociągał i sprawiał, że każda komórka jej ciała drżała z podniecenia. Mark spojrzał jej w oczy, przesunął palcem po rozpalonym policzku, a zatrzymał go przy jej miękkich wargach. Po chwili zaczął ją całować bardzo łapczywie i namiętnie aż cicho zamruczała z rozkoszy. Ich wilgotne, gorące języki przeplatały się ze sobą, poddając się pożądaniu. Położyła dłoń na jego rozporku i zaczęła pieścić przez materiał spodni aż zrobił się twardy, jak skała. Mark delikatnie głaskał ją po udach, a potem wsunął rękę pod sukienkę. Muskał opuszkami palców rozpaloną szparkę, a oddech Laury stawał się coraz szybszy i głośniejszy.
- Ale jesteś mokra - powiedział Mark i uśmiechnął się.
Laura czuła, że za chwilę eksploduje, zwariuje z podniecenia, tracąc kontakt z rzeczywistością...
W tym momencie z obu stron samochodu usłyszeli łomotanie w szyby.
- Wychodźcie i bez numerów - odezwał się męski, tubalny głos.
- Co się dzieje! - krzyknęła przerażona Laura.
- Kurwa, jakoś nas znaleźli - odparł Mark.
Przy ...
... samochodzie stało dwóch łysych mężczyzn w ciemnych garniturach, wysokich i bardzo umięśnionych. Trzymali w rękach karabiny, których lufy skierowane były w kierunku wystraszonej pary.
- Gdzie jest towar?! - zapytał jeden z mężczyzn.
- W bezpiecznym miejscu - odparł Mark.
- W takim razie dziewczyna jedzie z nami. Będziemy ją przetrzymywać do czasu aż go nam dostarczysz - mówiąc to, mięśniak podszedł do Laury, zakuł jej ręce w kajdanki, a na głowę założył płócienny worek.
- Proszę, nie! - krzyknęła przerażona Laura.
Mężczyźni posadzili wystraszoną dziewczynę na tylnym siedzeniu ciemnozielonego jeepa, odpalili silnik i ruszyli z miejsca. Jechali dość długo, a kierowca często zmieniał kierunek. Po około trzech godzinach samochód zatrzymał się. Jeden z osiłków zaprowadził Laurę do ogromnego baraku, posadził na krześle i zdjął jej worek z głowy. "Co oni ze mną zrobią? W co Mark mnie wpakował?" pomyślała, a serce szaleńczo tłukło się w jej piersi. Zaczęła nerwowo rozglądać się po pomieszczeniu, które mogło służyć jako magazyn. W środku było praktycznie pusto. Znajdowało się tam tylko biurko, trzy krzesła i spora ilość łańcuchów zwisających z sufitu. Dwaj ochroniarze stali tuż za jej plecami, a po chwili otworzyły się drzwi i do baraku wszedł trzeci mężczyzna. Był niski i krępy, z lekkim zarostem na twarzy, złotym sygnetem na palcu, a w ustach trzymał cygaro. Laura niespokojnie wierciła się na krześle i czuła, że jej strach sięga zenitu.
- Ok, chłopcy, zostawcie nas ...