Zła wojna
Data: 21.05.2021,
Kategorie:
Lesbijki
bdsm
dramat,
historia,
Autor: paty_128
... Podeszła do haka i opuściła mi ręce. - Niech ci spłynie krew. Chcę, byś wszystko czuła.
Usiadła na krześle i ponownie zaczęła przeglądać papiery.
- Myślałam, że jako nauczycielka masz coś w głowie. - Nawet nie uniosła wzroku, mówiła dalej. - Nie chciałabyś chyba czuć się winna za śmierć rodziców?
- Pierdol się.
- Skoro nalegasz... - Wstała, rzuciła papiery i pociągnęła łańcuch do góry. Czułam mrowienie w palcach. Zahaczyła, wzięła dyby, założyła mi je na kostki. I wyszła. Chwilę później wróciła... Z miską wody i gąbką. Zmoczyła ją i zaczęła mi obmywać twarz.
- Higiena jest ważna podczas stosunku. - Powiedziała. Była nawet delikatna, czego się nie spodziewałam. Nie odezwałam się już do niej bo wiedziałam, że to nie ma sensu. Umyła mnie bardzo dokładnie, każdy zakamarek ciała. Była wyraźnie podekscytowana. A może tylko podniecona?
- Skoro twierdzisz, że homoseksualizm jest karalny, to dlaczego chcesz się ze mną pokazać? - Zapytałam.
- Bo ja mogę. I nie przypominam sobie, byśmy przeszły na "ty". Dla ciebie jestem Panią.
- Tak? I co jeszcze?
- Za te twoje pyskowanie policzę się za chwilę. - Wzięła miskę i odstawiła ją pod ścianę. - A uwierz, potrafię być... Okrutna. Gorąco tu, prawda?
Nie odpowiedziałam, zdjęła z siebie górną część szarego munduru. Pod nim miała białą podkoszulkę. Widziałam jej delikatnie odznaczające się sutki pod materiałem. I miała lekko chłopięcą sylwetkę.
Podeszła do walizki i wyjęła... Pejcz.
- Lepiej się z nim ...
... zaprzyjaźnij. - Pierwsze uderzenie wylądowało na moim udzie. Zapiekło, krzyknęłam.
- I tak nikt tu nie przyjdzie. Krzycz ile chcesz. Jednak zapytam cię ponownie. Będziesz moją towarzyszką na przyjęciu?
- Nie.
- Zła odpowiedź.
Stanęła za mną i zaczęła mnie raz po raz uderzać pejczem w pośladki. Nie krzyczałam, nie dałam jej tej satysfakcji. Kiedy przerwała, prawie nie czułam swojego tyłka. Prawie, bo poczułam jej rękę, głaskała mnie. Stanęła przede mną i zapytała:
- Będziesz mi towarzyszyć?
- Nie. - Uderzyła mnie po trzy razy w piersi, potem zaczęła delikatnie okładać mi krocze. A ja przez dyby na nogach nie miałam jak się osłonić.
- Będziesz?
- Nie. - Odłożyła pejcz i wzięła do ust mojego sutka. Ssała, lizała, pocierała językiem, co jak dotąd było najprzyjemniejszą rzeczą.
- Nie?
- Nie... - Powiedziałam, oderwała się ode mnie, poluzowała łańcuch tak, bym stała o własnych siłach i wyszła. Chwilę mi zajęło złapanie równowagi, do rąk zaczęła napływać krew.
Długo nie przychodziła, dobre parę godzin. A ja chyba przysnęłam, w dosyć dziwnej pozycji. Obudziłam się na dźwięk otwieranych drzwi. Weszła ona z talerzem ziemniaków i kotletem. Sądziłam, że będzie przy mnie jeść. Pusty żołądek zaczął mi doskwierać.
- Wstań. - Więc wstałam. - Jeśli obiecasz, że mnie nie zaatakujesz, nakarmię cię.
- O... Obiecuję.
- Wbrew pozorom niektórzy z nas mają uczucia.
Mówiła prawdę, zaczęła mnie karmić. Miałam okazję ją zaatakować, luźny łańcuch, ręce z przodu. Ale ...