Espresso (I)
Data: 22.05.2021,
Kategorie:
Romantyczne
bez seksu,
Autor: witness
... niedbały kok, na który teraz musiałam uważać siedząc w czarnej limuzynie zamówionej przez moich rodziców. Konrad nalewał sobie szampana spoglądając na mnie krytycznie. Czasami doprowadzałam go do szewskiej pasji, ale był osobą, która od zawsze rozpieszczała mnie bardziej niż którykolwiek członek rodziny. Z resztą, był dla mnie jak wujek i nigdy nie myślałam o nim w kategorii innej niż "krewny".
- Już współczuję twojemu mężowi - parsknął, a ja spojrzałam na niego z udawanym oburzeniem. Siedział wygodnie rozparty na siedzeniu naprzeciwko mnie i bezczelnie się ze mnie śmiał.
- Na szczęście nic się nie zapowiada na to, abym miała go mieć - odparłam przyglądając się dwóm identycznym naszyjnikom. - Złoty czy srebrny? - zapytałam, zmieniając temat.
- Srebrny. Będzie pasował też do twojej nowej bluzki od Prady - powiedział Konrad, a ja przypomniałam sobie dzisiejszy incydent. A potem w mojej głowie pojawił się obraz przystojnego faceta trzymającego kubek z kawą. Szkoda, że nie spotkałam go w innej sytuacji. Pewnie uznał mnie za asympatyczną paniusię. No nic, i tak bym go już nigdy nie spotkała...
Kiedy dotarliśmy na miejsce, bal już trwał. Moja mama dopadła mnie pierwsza. Wyściskała mnie tak, jakbyśmy nie widziały się co najmniej rok. W krwistoczerwonej sukni i ciężkich brązowych falach spływających na plecy wyglądała bardziej jak moja siostra niż rodzicielka.
- Jesteś taka piękna! Och! - rozpływała się, a ja skupiłam się bardziej na zlokalizowaniu miejsca z ...
... owocowymi przekąskami. Ucałowałam mamę w policzek. Przygotowywała bal od pół roku i widać było efekty. Przyszło mnóstwo gości i wiedziałam, że fundacja, którą wspierali moi rodzice, mogła zyskać bardzo wiele tego wieczoru.
- Wspaniałe przyjęcie mamo. Gdzie tata? - spytałam, ale mama nie słuchała. Złapała za rękę jakąś przechodzącą parę i z śnieżnobiałym uśmiechem uroczyście oświadczyła:
- Oto moja córka, Aleksandra - wymusiłam uśmiech i spojrzałam na ludzi stojących przede mną i szczęka opadła mi do samej ziemi. Przede mną stał facet z kawiarni w towarzystwie niewysokiej, ale kształtnej blondynki. Rozbawiony ucałował najpierw dłoń mamy, a potem moją. W miejscu, w którym jego usta dotknęły mojej skóry pozostał palący ślad.
- Olu, to Adam Skalski, jeden z nowych sponsorów filmu "Przynęta" oraz jego towarzyszka - powiedziała rozpromieniona mama, a ja chciałam zapaść się pod ziemię. Blondynka uśmiechnęła się serdecznie, a Adam, z uśmieszkiem błąkającym się na idealnie wykrojonych ustach, odparł:
- My się już znamy - spojrzał na mnie, a ja spłonęłam rumieńcem. Mama spoglądała to na mnie, to na niego, a blondynce uśmiech zszedł z twarzy, ustępując miejsca zdziwieniu.
- Tak, tak - powiedziałam szybko, modląc się, aby mój głos nie zabrzmiał piskliwie - miło było cię znowu zobaczyć. Idę znaleźć tatę - powiedziałam do mamy i zaczęłam przeciskać się przez tłum. Boże święty. Adam... piękne imię. W czarnym garniturze i białej koszuli prezentował się po prostu nieziemsko. Nic ...