Espresso (I)
Data: 22.05.2021,
Kategorie:
Romantyczne
bez seksu,
Autor: witness
... dziwnego, że był zajęty. Tacy faceci pewnie nie mogli opędzić się od kobiet. Po raz kolejny zrobiłam z siebie idiotkę. Ten dzień chyba nie miał końca...
Nie wiedziałam co ze sobą począć, więc udałam się w kierunku fontanny z czekoladą. Stali tu znajomi moich rodziców, z którymi grzecznie się przywitałam i życzyłam im miłego wieczoru. Odwróciłam się do stołu i postanowiłam, że skoro i tak nie mam nic do roboty, spróbuję czekolady. Uniosłam filiżankę do ust i już miałam upić łyk, kiedy usłyszałam:
- Ostrożnie! Niektórym obcowanie z płynami sprawia trudność - odwróciłam się powoli i spostrzegłam przystojną twarz Adama, który z szelmowskim uśmiechem otwarcie sobie ze mnie kpił.
- Na ogół z płynami radzę sobie wyśmienicie - odparłam wyniośle i dopiero po chwili zrozumiałam, co powiedziałam, więc oblałam się rumieńcem. Adam zaśmiał się a na jego przystojnej twarzy pojawiły się dołeczki, zupełnie jak u małego chłopca.
- A czym zajmujesz się w pozostałych chwilach? - zapytał, sprowadzając mnie na ziemię. Zmusiłam się do niespoglądania na jego silne ramiona. Byłam bardzo wysoka, ale Adam znacznie górował nade mną sylwetką. Boże, musiałam się skupić, aby po raz kolejny nie wyjść przed nim na osobą niespełna rozumu.
- Studiuję. Medycynę. A ty? - zapytałam nonszalancko, opierając się niedbale o stół z fontanną. Ta zadrżała złowieszczo ale nic nie wskazywało na to, aby miała zamiar spadać. Dla bezpieczeństwa wyprostowałam się z powrotem i napotkałam rozbawione spojrzenie ...
... mężczyzny. "Nerwica natręctw, nerwica natręctw" już widziałam wielki czerwony napis migający w jego głowie. Z resztą, czym ja się przejmowałam, i tak był zajęty...
- Skończyłem studia w Norwegii i zostałem wspólnikiem mojego ojca - pokiwałam głową z zainteresowaniem i już miałam coś powiedzieć, kiedy dopadła nas blondynka, towarzyszka Adama. W bladoniebieskiej sukni wyglądała jak bohaterka "Krainy lodu", z tym, że zdecydowanie bardziej miała czym oddychać. Jej twarz, która sprawiała wrażenie naprawdę szczerze sympatycznej, teraz zniekształcał grymas.
- Tu cię mam! Szukam cię po całej sali! - westchnęła teatralnie i uczepiła się ramienia Adama. On jednak wciąż nie odrywał ode mnie wzroku, co wprawiało mnie w zakłopotanie. Blondynka odwróciła się w moją stronę - Adam, przedstawisz nas?
- Tak, tak - mężczyzna otrząsnął się i wreszcie obdarzył Elsę spojrzeniem - hmm... Olu, to Weronika, moja... koleżanka - powiedział, a ja uścisnęłam jej dłoń ukrywając uczucie ulgi, które pojawiło się we mnie nie wiadomo skąd. Po moim ciele rozeszło się przyjemne ciepło. W ustach Adama moje imię rozpływało się jak ta gorąca czekolada stojąca za nami.
- Miło mi cię poznać, ale na mnie już pora - odparłam z uśmiechem i spojrzałam na Adama. W jego oczach dostrzegłam iskierki rozbawienia. Świetnie, otwarcie ze mnie kpił. - Dziękuję za interesującą rozmowę.
- Do zobaczenia - powiedział, a mnie przypomniało się jak pożegnałam go tymi słowami w Starbucksie. Widząc jednak naburmuszoną minę ...