1. Historia lasu Lingstoon cz. 17 - Ostatnia


    Data: 13.05.2019, Autor: SzkarlatnyJenkin

    ... zdezorientowana.
    
    - Musimy iść dalej. – wyszeptał Harry. – Po prostu starajmy się iść prosto.
    
    Nie było to łatwe, gdyż musieli omijać liczne przeszkody i betonowe bloki. Zaczynali zatracać się w kierunkach i potykać o własne nogi. Zgubieni, jak dzieci we mgle. Pozostawieni na pastwę losu. Jednak to nie los był tutaj panem sytuacji, lecz gigantyczna samica budząca się ze snu.
    
    Niski, głęboki pomruk sprawił, że ciarki przeszły im po plechach. Tylko coś bardzo dużego mogło wydawać takie dźwięki. Potem usłyszeli znane już bulgotanie, jednak o wiele głośniejsze. Następnie podłoga zaczęła drżeć. Bestia zbudziła się i maszerowała w ich stronę stąpając ciężko.
    
    Dave odbezpieczył broń i zaczął celować w kierunku, z którego pochodziły niepokojące dźwięki. Ledwie dostrzegał lufę pistoletu. Pulsowanie przybrało na sile, a ściany już nie drgały, a wręcz trzęsły się. Z każdym krokiem słyszeli sypiący się tynk. Bestia zatrzymała się i zaryła przeciągle. Wszyscy złapali się za uszy i spuścili głowy. Zrobiło się tak głośno, że gdy nastąpiła cisza, w ich uszach wciąż piszczało. Potem samica ruszyła do ataku.
    
    Słyszeli, że biegnąc taranuje wszystkie przeszkody takie jak ściany, czy meble. Wszystko niemal podskakiwało w rytmie jej kroków. Dave zaczął strzelać i robił to tak długo, aż skończyły mu się naboje. Stał jeszcze przez chwilę naciskając spust bez żadnego efektu. Zrobił kilka kroków do tyłu i rzucił się pędem. W panice potknął się o coś z głuchym łoskotem i zatrzymał się na ...
    ... chwilę, ale zaraz znowu zaczął biec.
    
    Elma obsunęła się na ziemię i z obojętnym wzrokiem patrzyła w mglistą przestrzeń. Harry usiadł obok niech i objął jej głowę. Mimo okoliczności pomyślał jeszcze, że dziewczyna wygląda naprawdę pięknie. Potem silny podmuch wiatru zakołysał jej włosami. To jednak nie był wiatr.
    
    Z mgły wyłoniło się olbrzymie, śliskie cielsko z licznymi kończynami i wielkim czarnym odwłokiem. Pysk bestii kołysał się nisko dmuchając gorącą parą wprost na głowy przyjaciół. Potwór zrobił jeszcze jeden krok i stało się coś dziwnego. Nie przestał na tym, lecz zaczął iść dalej zostawiając Elmę i Harry’ego w niemym uścisku. Miał cztery wielkie nogi, jednak oni widzieli nad sobą wiele par mniejszych kończyn, przebierających w powietrzu niczym u przewróconego chrabąszcza. Odwłok niemal się o nich otarł. Po chwili byli z powrotem sami, a Mglisty Kieł ruszył w kierunku potykającego się policjanta.
    
    Harry jeszcze raz spojrzał na Elmę. Dziewczyna bezgłośnie roniła łzy, jednak wydawała się niezwykle spokojna i opanowana. Rozejrzał się szybko i dostrzegł coś migoczącego w tle przed nimi. Pomógł dziewczynie wstać i ruszyli w stronę światełka. Po chwili byli już przy pokoju kontrolnym.
    
    Pomieszczenie rzeczywiście było niezwykle zabezpieczone i mimo wielu śladów na ścianach, wciąż było nienaruszone w środku. Użyli kodu, otrzymanego od Browna i znaleźli się w środku. Było tu mniej pary i doskonale widzieli co znajduję się w pokoju. Chłopak szybko ruszył w stronę jednego z ...
«1...345...»