Maturzystka - 10.
Data: 19.07.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick
Część 10.
A ja jestem wściekła! Ledwie opieram się chęci, żeby nie podbiec i nie walnąć gnoja w uśmiechnięty pysk. Mam ochotę chwycić matkę za włosy i zrzucić ją z faceta i z naszej kanapy! Ostatecznie to ona pierwsza wykonuje jakiś ruch i słyszę:
– Córeczko, zaczekaj! Wyjaśnię ci wszystko! Zaczekaj!
Ostatnie słowa słyszę za plecami, bo chwytam iPhone’a i idę, biegnę do swojego pokoju! Ręce mi drżą, więc nie jestem w stanie przekręcić klucza w drzwiach. W końcu wypada z zamka, a ja zrezygnowana odwracam się, podchodzę i padam na tapczan. Leżę na boku, tyłem do drzwi i otwieram książkę. Nie płaczę. Wzbiera we mnie wściekłość na matkę. I na tego kutasa, który ją rżnął.
Po chwili matka wbiega do pokoju. Klęczy przy tapczanie, coś mówi do mnie, tłumaczy drżącym głosem, próbuje mnie głaskać, ale gwałtownym ruchem ramienia strącam jej dłoń. Jest zrozpaczona. Prawie płacze i prosi o rozmowę, obiecuje wspólne, duże zakupy. Ostentacyjnie, możliwie głośno przewracam kartkę w książce. Matce co chwila załamuje się głos. Obiecuje mi większe kieszonkowe i zgodę na późniejsze powroty z imprez. I błaga, żebym nic nie mówiła ojcu, bo to nam wszystkim zniszczy życie!
– Wiesz, że twój tata choruje na serce? – przypomina mi i nerwowo szarpie za rękę.
Gwałtownie odwracam się. Wściekła patrzę na nią:
– Kuźwa, co za zbieg okoliczności! Twój mąż również! – odpowiadam gniewnym tonem, wyszarpując rękę. Z wściekłości aż trzęsę się. Za chwilę, jeżeli nie zdołam się opanować, ...
... kolejna przewracana kartka w książce wyleci z niej. I to w strzępach!
Zaskoczona matka milknie. Za chwilę znowu pochlipuje i mówi, mówi. Nie przestaje mówić! Jej słowotok jest żałosny, a ja czuję, jak rosnę w siłę. Moja wściekłość i żal nadal rosną.
*
Matka nadal próbuje mnie przekonać. Moje milczenie tylko ją denerwuje. Głos jej drży, a łzy spływają po policzkach. Do pokoju wchodzi ten fiut. Kochanek matki! Kiedy odwracam się do nich i leżę na drugim boku, mężczyzna uśmiecha się do mnie. Jest nagi. Jego członek nadal sterczy. Ma facet nerwy. Penis lekko drży przy każdym jego ruchu. Nie odwracam wzroku. Wytrzymuję. Jest dumny ze swojej potencji i nie ukrywa tego. Stanął za matką i położył dłonie na jej ramionach. Ze zdenerwowania nawet tego nie zauważyła. Matka klęczy przy tapczanie, a penis drga nad jej głową. Nie ma o tym pojęcia. Mam wrażenie, że specjalnie tak stanął, żeby penis był jak najbliżej mojej twarzy.
– A może ja ciebie przekonam? – mówi łagodnym tonem.
– Kuźwa, ksiądz w delegacji! – ironizuję na własny użytek. Wyraz mojej twarzy nie ulega zmianie.
Pochyla się i kładzie dłoń na moim ramieniu. Chwytam książkę i jej brzegiem strącam rękę faceta. Gest jest czytelny. Tak strąca się zdechłego szczura z ławki. Głośno śmieje się, szczerze rozbawiony moim teatralnym gestem. Pewność siebie wręcz bije od niego. On naprawdę nie jest zdenerwowany!
– Poczekaj, gnoju! Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni – myślę mściwie. Ponownie otwieram książkę i zagłębiam ...