-
Rekompensata, 7.
Data: 29.05.2021, Kategorie: Zdrada Autor: Tomnick
... jakiegoś numeru w trakcie imprezy – zastrzegłam się. – No, co ty! – obruszyła się. – W końcu mam jakieś doświadczenie. – Jakieś ograniczenia? – byłam konkretna. – Niee, raczej nie – odpowiedziała z pewnym wahaniem. – A może wolisz trójkącik z dwoma facetami? – siedziała naprzeciwko mnie, więc zsunęłam klapek i bosą stopę zanurzyłam pod jej spódniczkę. Drgnęła, usztywniła się, ale nieznacznie rozsunęła nogi. – Nooo, na początek my z nim – była trochę zaskoczona moją propozycją. – Przecież nie znam faceta, więc i tak będę skrępowana – wyjaśniła. Niepewność mijała. – E tam, łykniesz trochę alkoholu i zaczniesz frygać jak nastka – wydęłam usta. Stopa przesuwała się głębiej. Ulka była skrępowana moją natarczywością, ale nie komentowała. Na razie. – No co ty! – żachnęła się. – Seks wolę przeżywać bez wspomagania. Wtedy mam dokładniejsze wspomnienia – uśmiechnęła się. Dłonie oparła na poręczach fotela. Stopa dotknęła jej krocza. – Ej! – zaprotestowała, ale nie odepchnęła mnie. Paluszkami pocierałam materiał majteczek. – Ej... – ponownie zaprotestowała, ale nieco ciszej i mniej pewnie. Patrzyła w moje oczy. * Wytrzymałam jej wzrok. Co więcej, teraz ja intensywnie wpatrywałam się w jej oczy: – Rozepnij bluzkę. – Co?! – głośny szept. Była bardzo zaskoczona. Powtórzyłam polecenie. Lekko uśmiechnęła się. Podjęła grę. Widocznie i jej spodobał się mój pomysł. Zaczęła rozpinać bluzkę. Kiedy rozpięła ostatni guzik, z pogodnym uśmiechem ...
... spojrzała na mnie i szczodrym gestem rozchyliła bluzkę. Wypięła biust. Była przekonana, że teraz ona dominuje. Siedziała w szerokim, wulgarnym rozkroku, a jej palce w szpileczkach z wyciętym przodem ledwie dotykały podłoża. Moje paluszki intensywniej drapały krocze. – Stanik. Uśmiech stopniowo znikał. Rozmarzone spojrzenie stało się pytającym. – Zosiu, żartujesz? – brzmiała niepewnie. – Chcesz iść na imprezę, a krępujesz się koleżanki? – spytałam pewnym siebie głosem. Pytałam wręcz nonszalancko. – Będą inni faceci i co? Nagle wycofasz się i pożegnasz, bo nie zdejmiesz ciuchów? – ostro prowokowałam. – No nie, ale wiesz... – Stanik – przerwałam ten wywód. Teraz podbiciem stopy uciskałam jej krocze. Mocno! I chyba trafiałam. Ulka przełknęła ślinę. Kremowe szpileczki kołysały się na jej stopach. Perłowy lakier na paznokciach lśnił. To zapamiętałam. Uśmiechnęła się niepewnie, nieznacznie wzruszyła ramionami i sięgnęła do zapięcia na plecach. Kiedy rozpięła stanik, opuściła dłonie na poręcze fotela i z zadowoleniem spojrzała na mnie. Spojrzenie wzbogaciła kolejnym pogodnym uśmiechem. Teraz ja byłam zaskoczona: – No, na co czekasz? – w głosie było słychać zniecierpliwienie i irytację. I cień rozbawienia. – Zdejmij wszystko! – Wszystko? Zosiu, przecież... – A co? Będziesz się wachlować bluzką? Ściągaj! Próbowała wstać, ale stopą ucisnęłam krocze. Widać skrępowanie stonowało jej podniecenie. Kiedy uświadomiła sobie, że ciągle macam ją stopą, zawstydziła ...