Rekompensata, 7.
Data: 29.05.2021,
Kategorie:
Zdrada
Autor: Tomnick
... się. Szybko zdjęła bluzkę, stanik i odłożyła na stolik. Usiadła wyprostowana w fotelu, jak na rozmowie kwalifikacyjnej, i poważnie spojrzała na mnie. Czułam, że to tylko pozory. Już poddała się, ale ja chciałam jeszcze pobawić się jej emocjami. W końcu później przeżyje więcej takich sytuacji. Znacznie bardziej ostrych, upokarzających i wyuzdanych. Przecież po to spotykamy się.
*
Moja pieszczota robiła swoje... Jej kolana lekko poruszały się w rytmie uciskania stopy. Już nie protestowała, posłusznie oddawała się. Podobała mi się taka zależność.
– Zeszmacić koleżankę? – nagle zaświtał mi taki pomysł. – Za jakiś czas mogłabym mieć własną dziwkę – z wrażenia aż zaschło mi w gardle. Sama podnieciłam się taką okazją. – O, majteczki zaczynają wilgotnieć – zamruczałam do niej łagodnym tonem.
– Taak – przyznała cicho. Dłonie zacisnęła na poręczach, głowę odchyliła do tyłu.
Kilka silniejszych ruchów stopą i:
– No, podejdź do mnie – poleciłam rozkazującym tonem, cofnęłam stopę. Spojrzała na mnie zaskoczona. Nie takiego zakończenia spodziewała się, ale była posłuszna. Wstała i podeszła do mnie. Siedząc w fotelu, zanurzyłam dłoń pod spódniczkę i sięgnęłam do krocza. Trochę ‘drobiłam’ palcami, a Ulka przymknęła oczy i stanęła w szerszym rozkroku. W końcu złapałam krawędź majteczek i kilkoma szarpnięciami ściągnęłam do kolan. Nie dbałam o jej komfort.
– Co ty robisz? – szepnęła.
– Zdejmij je – poleciłam.
Po chwili wahania posłusznie wykonała polecenie. ...
... Majteczki przełożyłam do drugiej ręki.
– Teraz ustaw się „na pieska”. Pupą do mnie.
– Zosiu...
– Ulka, nie przedłużaj – rzuciłam znużonym tonem. Wiedziałam, że potrzebuje presji. W ten sposób usprawiedliwiała się sama przed sobą. Wiedziałam też, że następnym razem pójdzie nam znacznie łatwiej.
Po chwili uklękła obok fotela. Jej wypięty tyłek miałam w zasięgu ręki. Rozpięłam, pociągnęłam, szarpnęłam i jednym ruchem ściągnęłam spódniczkę do kolan. Zobaczyłam jej gołą, równomiernie opaloną pupę. Pogłaskałam, poklepałam.
– Zdejmij ją. Opalasz się nago?
– Tak, na działce mam warunki. Zresztą na balkonie też. Najwyższy blok, więc trudno mnie dojrzeć, a poza tym ludzie są w pracy. Dopiero po 17. robi się bardziej tłoczno na balkonach, ale wtedy już zmykam do mieszkania. To za długo – rozgadała się. Nie odwracając głowy, zdejmowała spódniczkę. Mówiła pośpiesznie, nerwowo.
– Nieważne – westchnęłam znużona. To tylko pozory. Też byłam podniecona sytuacją. Bez ostrzeżenia wepchnęłam dwa palce do pochwy.
– Och!
– Spokój – szepnęłam władczym tonem.
*
Koleżanka zamilkła. Oparta na przedramionach, pochyliła głowę i cicho stękała. Włosy zakrywały jej twarz. Pupa sterczała wypięta w moim kierunku. Nie cofnęła się pod naporem energicznej penetracji palcami. Wepchnęłam trzy palce. Stęknięcia stały się nieco głośniejsze. Poruszałam energicznie ręką. Spore piersi kołysały się miarowo. Ulka szeroko rozsunęła palce obu dłoni, aby nie przesunąć się. Zrozumiałam, że moje ...