Uklad, cz. 3.
Data: 01.06.2021,
Kategorie:
Zdrada
Autor: Tomnick
... potrafiłam... Nie potrafiłam odmówić. Przylgnęłam do niego i czułam, jak oboje penetrują mnie. Dawali mi tyle radości i satysfakcji... Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam! A teraz nadchodził orgazm! Stefan prawie zadławił mnie językiem, kiedy wciskał go tak głęboko, jak tylko zdołał. Zalała mnie fala rozkoszy! Napięta wygięłam się, rzężąc z jego językiem w ustach i spermą tryskającą do pochwy. Zaciskałam oczy i widziałam taką feerię barw... Głowa mi pulsowała, a ciało i zmysły przeżywały nieopisaną rozkosz.... Pod wpływem jakiegoś drobnego impulsu wyszłam z upojnego odrętwienia i rozkosz właśnie zaczęła powoli, jak fala na rozległej, morskiej plaży, odpływać.
– I jak?
– Wepchnęłam cztery palce – zameldowała Renia.
Wciąż leżałam jak nieprzytomna. Nie miałam siły na jakikolwiek gest, nie miałam ochoty na rozmowę. Mogłam słuchać. Ewentualnie.
#
– Dalej ją masuj – Stefan wyszedł ze mnie, przesunął się w górę i teraz kroczem leżał na wysokości mojej głowy. Końcówką mokrego członka otworzył mi usta i zaczął go wpychać.
Widziałam jak sperma wycieka z niego. Z trudem wysunęłam język. Spadła mleczna kropla i usta wypełnił mi gruby penis.
– Ale chuj! – przebiegło mi przez myśl. Byłam zauroczona jego witalnością. Miałam ochotę ugryźć go! Z radości! W tym stanie mogłam trwać bez końca. Mimo brutalności Stefana, trwałam w euforycznym pobudzeniu. Endorfiny pewnie gotowały się we mnie. Chciałam wszystkiego spróbować! Wszystkiego! Pozwolić sobie na niedozwolone, ...
... zakazane zachowania. Z nieobecnym, poważnym wyrazem twarzy, w środku cieszyłam się! Nie byłam w stanie odezwać się. Orgazm nadal panował nade mną. Z wdzięczności potrafiłam jedynie położyć dłoń na udzie Stefana. I głaskać go.
– Co za ogier... I z jakim chujem! – przemknęło mi przez myśl. Od razu zawstydziłam się. Nigdy nie używałam takiego prostackiego i wulgarnego słownictwa na określenie potencji mężczyzny. Ale taką rozkosz mogłabym przeżyć z każdym mężczyzną. Stefan był tylko ucieleśnieniem moich skrywanych potrzeb.
Renia głaskała moją pupę. Dotykała piersi. Muśnięcia sutka i brodawki sprawiały ból.
– Podniecasz się dużymi penisami! Kup sobie dużego chuja! – krzyczałam do siebie. Nie poruszyłam się. Z przyjemnością wysłuchałam tego polecenia. Powtórzyłam je. I jeszcze raz. Delektowałam się wulgarnym określeniem penisa. Znowu robiłam się mokra.
– Obciągaj! Do czysta! – zarządził mężczyzna. Był bardzo podniecony.
Nie drgnęłam, ale coś do mnie dotarło. Z lubością trwałam w rozkosznym dla zmysłów upojeniu, więc po orgazmie jeszcze nie byłam w stanie...
– Słyszysz? Obciągaj! – jego głos stał się natarczywy. Chwycił moje włosy i szarpnął.
Nawet nie zabolało. Ale powoli wracałam do rzeczywistości. Widziałam grubego penisa pokrytego białymi kropelkami znikającego w moich ustach. Posłusznie zaczęłam go lizać, ssać. Z przyjemnością zatopiłam w nim zęby.
– Ożeż ty... – szarpnął mnie za włosy. – Ej, ty uważaj!
Coś mruknęłam, uważając, żeby nie zadławić się ...