Dziecko. 22
Data: 06.06.2021,
Kategorie:
Anal
Autor: ---Audi---
... się takim chamem na samym końcu... boli mnie to... a niech go szlag...
- Marku, już jesteś....
- Czas nagli... gdzie nasz mistrz ?
- Już jedzie... zaraz będzie ... na 12...
- Powiem ci, cała redakcja czytała jego powieść...
- I co ?
- Kurcze jaka bomba, wszyscy są pod takim wrażeniem, że aż stary pilnuje wszystko...
- No to mamy problem...
- Jaki ?
- Podobno, przy sukcesie trzeba zrobić wyżerkę dla ludzi z branży z całego kraju, aby roznieśli sukces na wszystkich i wtedy książka, przy ich wielokrotnych recenzjach w wielu prasach, da sukces na miarę krajową...
- A to prawda... tak się robi...
- A ile to może kosztować ?
- Zależy w jakim lokalu i ilu gości... ale musisz liczyć na 150 zł od osoby... taniej się nie opłaca, bo pomyślą, że mają do czynienia z biedakami... no i lokal musi byś dobry...
- No to będę miała problem...
- Z kasą ?
- Ano...
- Widzę, ten dom nie należy do bogatego człowieka... on nie ma ?
- To uczeń, mieszka z babcią i korzysta z pomocy społecznej, bo rodzice nie żyją...
- O cholera...
- Jest już...
- Dzień dobry, jestem Mariusz Orlikowski... zapraszam...
Marek spojrzał się na mnie, nie był zadowolony, ale co.. maszyna ruszyła...
Jego pokój był skromny, ale schludny, trudno... a babci nie było...
- A wiecie co, to może być jego plus, biedny chłopak, sierota i taki talent, paradoksalnie może się sprzedać jeszcze lepiej... robimy zdjęcia, póki jest dobre światło...
- To znaczy są ...
... jakieś szanse na sukces ?
- Każdy w redakcji jest zachwycony twoim stylem, a szef najbardziej, to będzie dobry artykuł i to będzie sukces, trochę już w życiu widziałem...
Zaczął strzelać foty... Mariusza... mnie...
- Może teraz razem...
Stanęliśmy obok siebie, uśmiechnięci... on wiedział, że najlepszy rozdział w jego życiu właśnie się zaczyna, wyprostował się, napiął mięśnie... Mnie też rozpierała duma, że go odkryłam, że uzbierałam kasę, że się drukuje, że robię dobre rzeczy... czy Bóg to widzi... czy będzie mnie oceniać... czy będzie wyrozumiały... czy da mi szczęście...?
Mariusz objął mnie...
- Trochę bliżej poproszę...
Przytuliliśmy się mocniej... a on spuścił dłoń na moje biodro.... nie wiem, czy celowo, czy przypadkiem... ale poczułam lekki skurcz na koreczku...
- Jeszcze trochę...
Mariusza dłoń przesunęła się na tyłek...
- Co robisz ?
- Pragnę cię... szepnął mi do ucha...
- To mój znajomy, nie wygłupiaj się...
- Mam to gdzieś... jesteśmy gwiazdami, to zwykły fotograf...
- Prawie skończyłem...
- A drogie są takie zdjęcia u pana ?
- A o co ci chodzi...?
- Chciałbym kilka prywatnych zdjęć z Panią Karoliną zrobionych profesjonalnie...mogę zapłacić...
- Nie ma sprawy... włożę inną kartę, jak trzeba jestem bardzo dyskretny...
- O to mi chodzi...
Nie wiem co pomyślał, ale ten tok nie podobał mi się...
- Już można... jestem gotowy...
Mariusz podszedł do mnie od przodu, spojrzał mi się w oczy...
- Może Pan ...