Maskotka
Data: 10.06.2021,
Kategorie:
Romantyczne
Sex grupowy
biseksualnie,
BDSM
Autor: MarySue
... pokonuję drogę do salonu.
Mark stoi z niepewną miną na środku pomieszczenia, a Julita klęczy przed nim, próbując zsunąć mu slipy z bioder.
- Co to, impreza beze mnie? - mówię, i swobodnie podchodzę do nich. Klękam naprzeciw Julity, i przyciągam ją do siebie. - Jesteś nienasycona – mruczę, przygryzając lekko jej ucho, i miętosząc jednocześnie jej nagie piersi.
Mark wzdycha z ulgą, i pozwala się rozebrać.
Dwa tygodnie później, w piątkowy wieczór Julita znów nas zaskakuje. Mój projekt nabiera tempa, i po całodniowej orce z moim zespołem jadę z komputerem do mojej kawalerki, żeby popracować w spokoju.
Dochodzi dwudziesta trzecia, kiedy dzwoni Mark.
- Cześć, kocie, co tam? – witam się z nim pogodnie.
Zaskakuje mnie napięcie w jego głosie.
- Ona tu jest! - mówi krótko. - Przyjeżdżaj jak najszybciej!
W duchu klnę szpetnie.
- Nie mogę – odpowiadam z autentycznym żalem. - Naprawdę muszę skończyć dzisiaj tą wizualizację, prezentację mam już w poniedziałek... Obiecuję, że przyjadę do was rano, OK? Czemu mnie nie uprzedziłeś, że przyjeżdża? - pytam lekko podejrzliwie.
- Nie wiedziałem! - mówi bezradnie. - Po prostu nagle stanęła mi w drzwiach, kwadrans temu, z historyjką jak to umówiła się ze znajomymi w knajpie przy rynku, i ktoś jej buchnął portfel, więc nie ma za co wrócić do domu. Co miałem zrobić?
No tak. Za drzwi w nocy nie wygoni. Nieźle to sobie wymyśliła.
- Nic się nie przejmuj, skarbie. - mówię uspokajająco. - Wpadnę rano, i odwiozę ją ...
... do tego pipidówka, gdzie teraz mieszka. Nic się nie dzieje.
Dzieje się, i wiem o tym.
- Pamiętam, co sobie obiecaliśmy! - mówi Mark napiętym szeptem. - Zawsze razem, dzielimy się wszystkim. Pamiętam, uwierz mi!
- Spokojnie, kocie – mówię, chociaż się wewnątrz gotuję. - Jak nic innego nie podziała, zawsze możesz ją upić. - mówię żartem, jednak Mark bierze ten pomysł na poważnie.
- To genialne! - mówi. - Upijemy się, i nic nie zdziała, choćby nie wiem jak próbowała.
Biedny Mark, myślę, kiedy już się rozłączył, tak heroicznie próbuje dochować mi wierności, naprawdę, zasługuje na medal.
Dokończenie wizualizacji zajmuje mi pół nocy, jednak już o ósmej rano jestem przed drzwiami Marka z trzema kubkami latte ze Starbucksa.
Mark, na bosaka, w podkoszulku i spodniach od dresu wita się ze mną z ulgą. Bierze ode mnie kawę, a potem przygarnia mnie do siebie i wtula nos we włosy na mojej skroni.
- Tęskniłem za tobą. - mówi.
Przytulam się ufnie do jego dużego, tak dobrze mi znanego ciała.
- Julita jeszcze śpi? - pytam.
Potwierdza skinieniem głowy.
- Wlaliśmy w siebie cały mój zapas merlota – mówi, i ucieka spojrzeniem w bok.
Z rozbawieniem kręcę głowa.
- Jednak cię uwiodła...? - na poły stwierdzam, na poły pytam.
- Tak... nie, nie do końca. - mówi, a ja zastanawiam się, co może mieć na myśli. - Zrobiła mi loda – wyjaśnia Mark – to zrewanżowałem się szybka palcówką. Gniewasz się? - pyta z niepokojem.
Śmieję się.
- Nie, na ciebie się nie ...