Dziecko. 1
Data: 11.06.2021,
Kategorie:
Dojrzałe
Anal
Autor: ---Audi---
... Zamknij się kurwo.
Boże jaki ból, wsadza mi swego potwora do dupy, dlaczego, przecież ja chcę spermy w cipce...
- Dlaczego to robisz ? Weź mnie normalnie...proszę.
- Z puszczalskimi robię co chcę, a dziś mam ochotę na twoją dupę, zamknij się...
Płaczę, tylko to mi zostało, następna szansa zmarnowana, nie czuję już bólu, już nic nie czuję, nawet nie interesuje mnie co robi...
***
Dziś znowu był telefon. Prawie w nocy, spałem, ale teraz jestem na to wyczulony, zresztą maluchy są przeziębione, więc wstajemy na zmianę. Patryk dość mocno gorączkuję, Oleńka na szczęście ma tylko katar.
Mówiła bardzo ściszonym głosem, nic nie słyszałem, a więc jednak... Nie powiedziała nic, ale w nocy obudził mnie płacz i to nie były dzieci.
To ona. Ma wyrzuty sumienia ?
Teraz, po fakcie ?
Jak mam dalej spać, jak dalej żyć ?
Co moja żona zrobiła, z kim się zadała, a może ma jakieś problemy ?
Zapytałem ją rano, powiedziała, że coś tam w pracy, nic takiego...
Praca i płacz, dziwne, ale kobiety są przecież takie wrażliwe, delikatne, może naprawdę ?
***
Minął miesiąc, prawie go nie zauważam, brutal i cham, widziałam ja podrywa sekretarkę, jaka jestem teraz wściekła... i załamana.
Przyszedł sms. Od niego.
- Dziś -
Mam prawie środek, Boże dziękuję.
Jedziemy razem, bez słów...
Cała drżę, dziś zajdę w ciążę, Jeszcze raz - Boże dziękuję.
Obłęd. Dziękuję Bogu za szansę zdrady, za podłość i cierpienie jeśli się wyda...
Nie, nie, nie ...
... !!!
Dziękuję za możliwość dania życia malutkiej istocie, która da szczęście całej naszej rodzinie.
Tylko jej nam brakuje, tylko tej iskierki, cudownej duszyczki, szkraba, miłości...
- Rozbierz się...
Zwykłe czynności wykonuję jak robot, choć moja dusza krzyczy...
- Masz ładne ciało...
Zdjęłam stanik, podkręciłam brodawki, całe ciało drży...
- Fajne piersi...
Podciągam pończochy, majtki jednym ruchem rzucam w kąt, niech tylko nie zauważy podniecenia...
- Napalona jesteś...
Podchodzę, rozpinam spodnie, ściągam slipy, leży, już niedługo...
- Weź go..
Dziś go lubię, jest fajny, duży, przyjemny, pachnie. Moja głowa wykonuje znajome ruchy, jęczy, dobrze mu, wkładam w to serce, duszę, przyszłość...
Rzucam go na łóżko...
- Nie mogę już...
Rozchylam płatki mej cipki, nie muszę ślinić, jestem do granic nagrzana...
Jestem teraz świnią, bo zdradzam i jest mi dobrze, wkładam...
On łapie mnie za piersi, dotyka bioder, coś mówi...
Jestem w inny świecie, widzę przyszłość, widzę szpital, dom, malutką córeczkę, nasz ogród, mego męża z Aleksandrą w piaskownicy...
Zaczynam go całować, jak mi dobrze, nadziewam się w absolutnym akcie przyjemności, w tej chwili kocham tego faceta, jego ciało, jego przyrodzenie, które dochodzi do samej macicy... leje...
- Tak, tak, mocniej, dawaj wszystko...
Skaczę jak oszalała, niech wystrzeli do ostatniej kropli.
Koniec.
Padam, poleżę troszkę, niech nic się nie zmarnuje.
***
Znów był telefon, zaraz jak ...