Introspekcja (I)
Data: 16.06.2021,
Kategorie:
ageplay,
roleplay,
profesor,
psychologia,
BDSM
Autor: namaikina
Powoli odłożył czarne pióro na biurko i rozglądnął się po sali. Około dwudziestu studentów, w przeważającej większości płci żeńskiej, posłało mu spojrzenia pełne uprzejmego zainteresowania. W swojej pracy Bartosz lubił to, że - w przeciwieństwie do swoich kolegów po fachu - potrafił wzbudzić w ich topornych umysłach jakąkolwiek kreatywność i chęć samokształcenia. Na swoich wykładach zawsze starał się o to, by uczyć niewielką grupę młodych ludzi, aby każdemu być w stanie poświęcić swój czas w równym, zadowalającym stopniu. Chciał z nimi dyskutować, omawiać i współdziałać. Być nie tylko ich wykładowcą i punktem zainteresowania w okresie sesji - chciał być ich przyjacielem, opiekunem i mentorem.
- Istnieje teoria... Że aby psychologia była nauką rzetelną i godną naszego cennego czasu na nią poświęcanego - zaczął, ruszając wolnym krokiem w dół, po drewnianych schodkach, po czym przysiadł na nich, by być bliżej studentów - Musimy traktować ją z należytą rozwagą, bez epatowania duchowymi uniesieniami aby nie zostać nazwanym pseudonaukowcem. Musi się ona mieścić w granicach definicji, w naszych podręcznikach, w bibliotekach. Czy jednak najlepszy podręcznik będzie w stanie pokazać nam głębokie tajemnice naszych umysłów? Czy słowa i papier są dobrym nośnikiem skomplikowanych mechanizmów i procesów, które zachodzą w każdej jednej głowie, która teraz na mnie patrzy? A co w sytuacjach stresowych, w sytuacjach podniecenia, zagrożenia? Czy określać nas będą nasze odruchy i mimowolne ...
... reakcje czy myśli i stany psychiczne? Wieczny dylemat pomiędzy behawioryzmem, czyli koncepcji oceny samych zachowań, a introspekcją; z łacińskiego
oznacza wglądanie do wewnątrz. Co lepsze, co właściwsze? Postrzeganie psychologii człowieka tylko na podstawie jego odruchów i możliwych do zaobserwowania zachowań, czy może wnikanie głębiej, na te niepoznane tereny świadomości...?
W głowie nagle mu zaszumiało i zaświtała w niej jakaś wizja, intensywna do takiego stopnia, że musiał mocniej złapać się drewnianej barierki schodów, aż palce zbielały mu w kłykciach. Ona, wygięta w łuk, z rękami przewiązanymi sznurem w nadgarstkach i przymocowanymi do metalowej ramy łóżka. Oczy ciasno zasłonięte czarnym materiałem. Jego obiekt badawczy. Jego sprawdzenie wyższości behawioryzmu nad introspekcją lub na odwrót. Co on to mówił...? Ach tak, odruchy. Chlast! Niezbyt mocno, by stopniowo ocenić reakcje badanej. Szarpnęła nadgarstki, a ostra krawędź liny, którą i tak wcześniej dla niej wyparzył we wrzątku, otarła mocno delikatną, młodziutką skórę. Zanotował. Pora na sprawdzenie racji introspekcji. Co czujesz, moja droga? Upokorzenie? Strach? Bezradność? “Czuję wszystko, mój Właścicielu...”
- ... Wedle skrajnych behawiorystów uczucia wyższe, kulturowe nie mają większego znaczenia i wpływu na rozwój osobowości. Jest tylko impuls - reakcja... - jakieś ciemnowłose dziewczę próbowało albo mu pomóc, albo to on zarządził debatę, byle tylko móc skupić się na wyobrażeniach, które sprawiały mu tak ...