1. Introspekcja (I)


    Data: 16.06.2021, Kategorie: ageplay, roleplay, profesor, psychologia, BDSM Autor: namaikina

    ... zawsze. Na pewno przydałby ci się mały reset od nadmiaru pracy naukowej.
    
    I odwróciła się na pięcie, by dołączyć do reszty przyjaciół, którzy już zmierzali do wyjścia. Patrzył za nią przez chwilę. Telefon wibrował mu w kieszeni, sygnalizując dostarczenie smsa. Odblokował go szybkim ruchem palca, nadal spoglądając w przestrzeń. Gdy spuścił wzrok i jego oczom ukazały się jakieś pojedyncze słowa, musiał skupić się intensywnie by odczytać ich sens.
    
    *
    
    Gorący olej zaskwierczał na patelni, gdy spadł na nią gruby kotlet schabowy. A potem jeszcze jeden, aby - broń Boże - niczego nie zabrakło. W końcu On może przyjść z pracy głodny i wykończony, a wtedy mógłby mieć ochotę na dokładkę. Należało przewidzieć każdą ewentualność. Co z tego, że ona nie mięsa nie jada, jest na diecie w pełni roślinnej z względów zdrowotno-ideologicznych; dla niego codziennie przywdziewała przezroczyste rękawiczki i tłukła kotlety. W końcu robi to dla ukochanego i nie może zwymiotować na pełny protein obiad swojego męża. On z kolei przekonywał ją, że musi codziennie przegotowywać mu kaloryczne, mięsne obiady wbrew samej sobie, bo dzięki nim jego nasienie będzie mieć większe zdolności prokreacyjne “Sperma to czyste białko, skarbie, chyba nie sądzisz, że spłodzę pełnowartościowego syna odżywiając się twoim jarmużem?”. A siła tego argumentu była na tyle duża, że Emilia każdego dnia wymyślała coraz to nowsze zastosowanie mięsa wołowego, jagnięcego i wieprzowego w imię miłości i spolegliwości.
    
    - Pij to ...
    ... codziennie tuż po obudzeniu, przy popołudniowej herbatce i na chwilę przed snem - starsza, aczkolwiek niezwykle zadbana kobieta wręczyła jej niepokojąco wyglądający słój, w którym pływały jakieś rozwarstwione, glutopodobne substancje. - To ocet, pokrzywa, lukrecja i inne smaczki. Działanie stuprocentowe, moja babka i jej matka piły to hektolitrami, a w ciąże zachodziły jak kocice, dziecko rok w rok. Miesiąc konsumpcji i będziecie z Bartusiem się za wózkiem rozglądać.
    
    - Dziękuję, Stefaniu - niepewnym gestem przejęła mokry słoik i odłożyła go natychmiast na półkę - Na pewno wypróbuję.
    
    - Więc ile to już się staracie, co?
    
    Emilia westchnęła ciężko, ale jej głos stłumił skwierczący olej na patelni. Powoli zaczynała się przyzwyczajać, że zawsze coś tłumiło jej głos i nie dawało dojść do słowa. Stefania, babka jej męża, nie należała do najtaktowniejszych kobiet.
    
    - Blisko półtora roku - odparła Emilia, obracając mięso na patelni - Ostatnio zakończyłam kurację hormonalną i mój ginekolog twierdzi, że teraz jest idealny czas... ale nie wychodzi.
    
    - Och, moje biedne dziecko - kobieta objęła ją dość kościstą ręką obwieszoną świecidełkami - To nie twoja wina, czasem kobiety mają takie problemy.
    
    - Nie powiedziałam że to tylko moja wina... - rzuciła ostrożnie - Wyniki Bartka są... delikatnie mówiąc nieciekawe.
    
    - Ach, że niby to Bartek nie może? - Stefania zaśmiała się lekceważąco - Nie, nie, niemożliwe. Jest dokładnie taki sam jak jego dziadek i ojciec, a oni naprawdę nie ...
«1234...11»