Introspekcja (I)
Data: 16.06.2021,
Kategorie:
ageplay,
roleplay,
profesor,
psychologia,
BDSM
Autor: namaikina
... mieli najmniejszych problemów, moja droga, zapewniam cię.
- Ale on... - Emilia napięła całe ciało, podenerwowana - Wybacz, ale według badań żywotność jego plemników jest mocno... znikoma.
- Naprawdę, kochanie, wiem co mówię - starsza kobieta ponownie parsknęła śmiechem i machnęła ręką - Ale o nic się nie martw, rozumiem cię - ciężko znosisz niemożność wypełnienia swoich małżeńskich obowiązków względem Bartosza, to oczywiste. Uspokój się jednak i pij moją miksturę, a wszystko będzie dobrze, maleńka! - nawet nie dając jej dojść do słowa zsunęła się z gracją baletnicy z wysokiego krzesła barowego, cmoknęła ją krótko w policzek i odwróciła na pięcie - No cóż, ja już uciekam. Nie przypal kotletów, moje dziecko, czuje jakiś dziwny zapach w powietrzu... - po czym zniknęła za drzwiami, pozostawiając Emilię w stanie głębokiej konsternacji.
Za każdym razem. Zawsze wyglądało to w ten sposób. Z większością ludzi z tej rodziny rozmawiało się w ten właśnie sposób - najpierw dawali do zrozumienia, że chcą poznać twoje problemy, potem próbowali cię na siłę uświadomić, że problem nie istnieje, albo raczej że problem leży w tobie, a następnie znikali, sprawiając że miało się ochotę pochlastać nożem kuchennym.
Emilia i Bartosz byli małżeństwem od trzech lat, siedmiu miesięcy i czterech dni. Natomiast od roku, pięciu miesięcy i dwudziestu dni starali się o dziecko, a ich wyjątkowe starania jak dotąd paliły na panewce. Jednak im mocniej ona chciała, tym bardziej potrzeba jej męża ...
... malała, a w tym momencie oscylowała wokół zera. Ale ona starała się jak mogła, zamawiała lubieżne stroje na allegro i ubierała je każdego dnia przez jeden tydzień w każdym miesiącu. Jeśli tylko to miało pomóc jej w zajściu w ciążę - była w stanie znieść wszelkie niedogodności.
Drzwi wejściowe trzasnęły ponownie. Ciężki, powolny stukot wypełnił hol. Słyszała jak On odwiesza długi, czarny płaszcz; potem oczami wyobraźni widziała wyraźnie jak szybko przebiega wzrokiem po swoim odbiciu w lustrze, upewniając się że wszystko z nim w porządku. Bartek miał trzydzieści sześć lat, jasno - popielate włosy i nadzwyczaj pewną, stabilną posturę. Świeżo upieczony doktor psychologii, wykładowca na dobrej uczelni - człowiek sukcesu. Był jednym z tych mężczyzn, którzy nie mówiąc nic sprawiali wrażenie nad wyraz inteligentnych, którzy wydawali się niebywale godni zaufania, których uwielbiały matki, teściowe i koleżanki z pracy. Wystarczyło by uśmiechnął się lekko i rzucił jakąś wymyśloną wcześniej formułką zupełnie bez kontekstu, a każdy ściskał mu dłoń i przyznawał rację z niewyjaśnionych powodów.
Gdy patrzyła jak podchodzi do stołu, rzuca nań niedbale skórzany neseser i rozluźnia dotąd ciasno spleciony krawat przez myśl przeszło jej, że tylko dla niej zarezerwowana jest maska chłodu i znudzenia. Już od jakiegoś czasu nie potrafiła patrzyć na niego tak jak na początku i za każdym razem czuła jakiś niezidentyfikowany niesmak gdy pojawiał się obok, chociaż był przystojny, odpowiedzialny i miał ...