Klub Royal. Wizyta domowa
Data: 22.07.2019,
Kategorie:
prostytutka,
klient,
wieczór kawalerski,
Autor: Dandelion
... profesjonalistką, drapieżną boginią... Zmienialiśmy co jakiś czas pozycję, panowie zmieniali się miejscami, pośród westchnień, jęków, śmiechu, zmieniliśmy się w kłąb splecionych ciał pracujących w zgodnym rytmie... Nie czułam ani przez chwilę wyrzutów sumienia, jakiejś głębszej refleksji nad całą tą sytuacją - to był po prostu seks, instynkt i nic ponad to.
Nie pamiętam, który pierwszy skończył. Bardzo powoli impreza zmierzała ku końcowi, a moi panowie jeden po drugim padali na sofę. Zapaliliśmy papierosy, komiczny to był widok, jak całą czwórką, usatysfakcjonowani, wydmuchiwaliśmy zgodnie dym. Potem najstarszy i jeden z młodszych ucałowali mnie, pożegnali się i wyszli. Zostałam sama z ostatnim, no i wreszcie, moi drodzy, dowiedziałam się, kto jest panem młodym. Rozmawialiśmy przez chwilę, paląc. Włączył telewizor i zapytał, co bym chciała pooglądać, bo zostało jeszcze trochę czasu, a on nie ma zamiaru rezygnować z czegoś, za co zapłacił. Poprosiłam o MTV, pamiętajcie, że byłam ciągle jeszcze nastolatką i teledyski to był cały mój świat. Oglądaliśmy więc teledyski, mój towarzysz jakby posmutniał, zamyślił się. Może myślał o jutrzejszej ceremonii? Może o tym, co straci? Kto to wie.
Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale widząc jaki jest smutny przytuliłam się i pocałowałam go. Był bardzo zaskoczony. Patrzył na mnie z niedowierzaniem, ale wziął mnie ...
... na ręce i położył na podłodze, na dywanie. Był znowu gotowy, zanim zdążył zdjąć spodnie (wspominałam coś o włoskim temperamencie?), założył gumkę i wszedł we mnie tak po prostu, bez żadnych ceregieli. To było... miłe, swojskie, po prostu numerek bez żadnych ozdobników, jakbyśmy byli parą od lat. Potem omal nie zasnęliśmy na podłodze, przytuleni. Obudził mnie dzwonek telefonu, to Darek czekał pod domem, bo czas się skończył, a ja nie zadzwoniłam.
Co mogę dodać na koniec. Zbeształam Darka za to, że nie uprzedził mnie, że to będzie "gruppen seks", ale okazało się, że on nic nie wiedział i jak mu oznajmiłam, że gości było trzech, to się naprawdę wku...ił, i chciał wracać, żeby wysępić od nich więcej kasy. Powstrzymałam go jednak mówiąc, że to była czysta przyjemność i nie mogę za to inkasować extra, skoro się zgodziłam i naprawdę dobrze bawiłam. Dobrze, że nie wiedział o tym ostatnim numerku... Darek spojrzał na mnie jakoś dziwnie, ale nie powiedział nic.
Chociaż już parę dni później nie pamiętałam ich imion i twarzy, na zawsze zapamiętałam sam akt. Ani razu nie miałam orgazmu tamtej nocy, prostytutki rzadko go miewają, właściwie to wcale, ale mimo to było to niezapomniane przeżycie i nigdy już podobnego wyczynu nie powtórzyłam.
Tak już na sam koniec, niezłym trzeba być ananasem, żeby w przeddzień ślubu brać udział w zbiorowej orgii, nie sądzicie?