End of All Hope
Data: 20.06.2021,
Kategorie:
Lesbijki
różnica wieku,
Autor: Ravenheart
... spełnionym – aż do następnego dnia. Mijam ludzi, których wyblakłe twarze wyginają się w groteskowe maski, gdy przechodzę między nimi. Przynoszę im w darze powiew zimnego powietrza, od którego przechodzi ich dreszcz, więc szybko chowają się w swoich zatęchłych norach.
Wchodzę do mieszkania. Nie jest ani lepsze, ani gorsze od innych. Pokrywa je zastygły w bezruchu dywan siwego kurzu. Wokoło bezładnie porozrzucane rzeczy wznoszą bezustanny, niemy hymn ku czci entropii. Tylko znajomy, szeroki parapet okna, wychodzącego na mokrą ulicę jest już przygotowany. Siadam na nim i zastygam w oczekiwaniu, przytykając czoło do zimnej tafli szyby.
Ściana przyklejonych do siebie domów po drugiej stronie ulicy, odległa o dobre dziesięć metrów, stopniowo wypełnia się światłami. Ja jednak czekam tylko na jedno okno. Wiem, że rozbłyśnie za chwilę. Jeszcze moment.
Już.
W mroku Miasta rozkwita nagle inny świat.
Do mieszkania wchodzi dziewczyna. Drobna, nieśmiała w ruchach i uderzająco świeża. Ma krótko przycięte, jasne – prawie białe – włosy; z daleka ktoś mógłby ją pomylić z młodym chłopcem. Jej oczy są błyszczące, pełne oczekiwania i nadziei. Szybko ściąga ubłocone kozaczki i daje nurka do łazienki, porzucając na środku podłogi kurtkę, pokrytą drobnymi łzami deszczu.
Niewielkie, prostokątne okno momentalnie pokrywa się oddechem pary. Prawie słyszę westchnienie ulgi, które wyrywa się z drobnych ust dziewczyny. Strumień gorącej wody spłukuje z niej zapach miasta i spojrzenia ...
... obleśnych facetów, których dziesiątki spotyka każdego dnia. Umysł wyrzuca z pamięci prostackie odzywki, sztubackie żarty i niewybredne aluzje. Napięte mięśnie rozluźniają się, błogosławione ciepło rozpuszcza ich zesztywniałe okowy.
Kilka chwil odprężenia musi wystarczyć. Teraz trzeba się umyć. Płyn do mycia – nie jest może luksusowy, ale wystarczająco pachnący i jedwabisty, żeby rozesłać przyjemny sygnał do najdalszych zakątków ciała. Znajome uczucie rodzi się gdzieś w środku, budząc uśpione motylki. Palce same wstępują na dobrze znane sobie drogi. Woda spływa po płaskim brzuchu, wszędobylsko myszkując i wciskając się w spragnione dotyku zakamarki. Ileż siły potrzeba, żeby nie musnąć dłonią oczekującego na pieszczotę miejsca...
Teraz golarka. Przez chwilę przyspieszone bicie serca – czyżby już się skończyły? Nie, na szczęście jest jeszcze jedna. Trzeba się przecież wygolić, żeby szparka wyglądała niewinnie, powabnie i kusząco. A może zostawić taki inspirujący, ciemny pasek? Nie. Najładniejsza jest taka naga, wypachniona i młodziutka. Parę ruchów i gotowe. Teraz tylko spłukać i nakremować. No, może jeszcze dwa delikatne dotknięcia, w nagrodę za to, że jest taka ładna. I że po postrzyżynach od razu na drugi dzień nie pokrywa się jeszcze kłującą szczecinką. I… jeszcze raz, ostatni – na zachętę. I na obietnicę.
Tańczące na mlecznej szybie cienie dają pracować wyobraźni. Teraz pewnie wychodzi spod prysznica, prosto w puszystą gęstwinę pary. Otula się w biały, włochaty ręcznik. ...