Liliana
Data: 26.06.2021,
Kategorie:
Fetysz
Autor: Martin Kigalison
... rzekłem. - Uda ci się wysłać małą do znajomych na weekend?
- Nie będzie problemu. - odparła bez oporu. - Tylko idź dzisiaj szybciej spać. Jutro wczesna pobudka.
Pierwszy wytrysk w ustach Liliany był niesamowitym przeżyciem. Tak silnym, że wcale nie zmniejszyło się moje pożądanie. Wieczorem znów poszliśmy do łazienki, a ona tak samo jak wcześniej wzięła mego zawodnika głęboko w usta. Tylko tym razem usiadłem na stołeczku i bawiłem się jej piersiami jak klęczała przy mnie. Doszedłem dwa razy, a Liliana lekko mruczała, gdy usztywniałem się przed strzałem i brała go jak najgłębiej w siebie gdy chlustałem mleczną strugą.
Następnego dnia pojechaliśmy na wyprawę po kuśnierzach. Liliana wzięła wolne i razem wybraliśmy futro. Było mało lisów, ale udało się nam znaleźć długie, niebieskie z dużym kołnierzem, idealnie pasujące na nią. Było drogie, ale warte swojej ceny.
Negocjowałem twardo i udało mi się obniżyć cenę o kilkaset złotych. Dostaliśmy też lisi toczek w tym samym kolorze gratis. Gdy płaciłem kartą to Liliana z uwagę na mnie patrzyła. Chyba do samego końca nie wierzyła, że kupię jej futro, w zamian żądając tylko jej ciała. Gdyby wiedziała ile jest dla mnie warte...
Od razu po kupieniu lisów poprosiłem Lilianę by je ubrała. Natychmiast to zrobiła, wtulając twarz w puszysty kołnierz i głaszcząc ramiona. Ja zaś widząc jej rubensowskie kształty w puchatym futerku znów się podnieciłem. Wracając do domu cały czas siedziałem koło niej i głaskałem nowe lisy, czując jak ...
... moczę się w spodnie. Nie było wyjścia, musieliśmy stanąć na leśnym parkingu. Liliana podciągnęła bluzkę i wyłuskała ze stanika piersi, a następnie odchyliliśmy fotel. Ponownie znalazłem się we władaniu jej ust. Tym razem pomagała sobie rękami, a ja nie mogłem za długo utrzymać nasienia w sobie, gdy pracowała nad moją przyjemnością, a ja głaskałem piękne lisy. Widać było, że ta zabawa coraz bardziej się jej podoba, zaczeła robić to z pasją i sama zaproponowała powtórkę, gdy pierwszy raz trysnąłem, a moja pała wciąż stała.
Wieczorem znów byliśmy w łazience. Jednak Liliana zrobiła mi niespodziankę, po położeniu małej spać, przyszła do mnie w lisach, nic pod nimi nie mając. Ubrała też toczek i jej rude loki pięknie kontrastowały z jasnym futrem. Opierałem się o pralkę, a ona siedziała na stołeczku i ssała mnie, pomagając sobie obiema rękami. Miałem ją tylko dla siebie i mogłem do woli rozkoszować się miękkością lisów. Ona bez pośpiechu bawiła się moim sztywnym ptaszkiem, często wyjmując go z ust i oblizując ze śluzu. Gdy czuła, że sztywnieje to przyspieszała, a potem z cichym mruczeniem połykała wszystko czym ją obdarzyłem. To był cudowny wieczór, a ja, po trzech wytryskach, poszedłem na miękkich nogach do swojego łóżka i twardo zasnąłem.
Następnego dnia, nim się obudziłem, odstawiła dziecko do przyjaciół. Mieliśmy cały dom dla siebie do niedzieli wieczór, ale powstrzymywałem się przed zaciągnięciem Liliany od razu do łóżka. Poprosiłem ją tylko by chodziła tylko w czarnym ...