1. Iza i Tomek (III)


    Data: 27.06.2021, Kategorie: małżeństwo, Sex grupowy delikatnie, ostro, Autor: koko

    ... stanowczość dodatkowo ją nakręciła. Ufała mi, a ja pieściłem tak, żeby kolejny orgazm nie nadszedł zbyt szybko i gwałtownie. Doszedłem w tym do wielkiej wprawy i wiedziałem, jak ją zadowolić – kiedy lizać, a w którym momencie ssać. Uwielbiałem ją smakować, bo po stosunku jej szparka dosłownie płonęła. Zapach mokrej i gorącej cipki wymieszany z wonią sączącej się z niej spermy był dzisiaj tak upojny, że się nieco zagalopowałem i nie przestałem lizać tego cudownego gniazdka, nawet wtedy, kiedy biodra mojej pani opadły bez siły na kołdrę.
    
    - Nie dałem ci się wyspać. Nie jesteś zła? – spytałem po chwili błogiego relaksu, kiedy nasze oddechy się uspokoiły.
    
    - Jak możesz pytać? – odpowiedziała łagodnie, rozczulona moją nadmierną troskliwością.
    
    – Wiesz, co się ze mną dzieje, kiedy mnie sobie bierzesz, tak bez pytania. Budzę się napalona, mokra w środku i zupełnie nad sobą nie panuję. Wiesz, że mógłbyś zrobić ze mną, co tylko byś chciał – wymruczała mi do ucha, drażniąc je dotykiem spierzchniętych warg.
    
    - Serio? – Uśmiechnąłem się, bo już nie jeden raz wykorzystałem jej uległość.
    
    - Wstyd mi, bo jestem wtedy taka … – Przerwała, szukając odpowiedniego słowa – łatwa.
    
    – Roześmiała się słodko, rozbawiona tym, że znalazła na siebie proste i niewyszukane określenie.
    
    – Zachowuję się jak jakaś pieprzona nimfomanka, niewyżyta i nieprzyzwoita – dodała jeszcze i skuliła się, jakby się sama przestraszyła tego odkrycia. Patrzyła na mnie, zawstydzona i spięta, oczekując, co ...
    ... powiem.
    
    - Mów tak. Więcej – wyszeptałem wprost do jej gorących ust.
    
    - Nie przeszkadza ci, że taka jestem?
    
    - Żartujesz? – Jej słowa spływały na moje serce niczym miód. – Tylko szkoda, że za drugim razem tak szybko mi nie staje. – Roześmiałem się smutno, bo męskiej natury nie dało się oszukać.
    
    - To nic. I tak wiesz, jak mnie zaspokoić – pocieszyła mnie rozkosznym uśmieszkiem. – I robisz to mega-kurewsko niesamowicie.
    
    - Ale język, to nie to samo co prawdziwy, twardy kutas, no nie? – Podobały mi się te gierki. Były same w sobie podniecające i bardzo nas do siebie zbliżały. Świntuszyliśmy obydwoje bez zahamowań, chociaż na co dzień dbaliśmy o kulturę języka.
    
    - Językiem też jest zajebiście – westchnęła, przewracając teatralnie oczami, co miało jeszcze dobitniej utwierdzić mnie w przekonaniu, że nie muszę się martwić o kwestie związane z ponownym wzwodem. Podzielałem jej pogląd, ponieważ lizanie jej szparki dawało mi tyle samo frajdy co jej. Do niedawna moje fantazje w ogóle nie mieściły się w ramach małżeńskiego repertuaru, ale ostatnio przestałem śnić o kochance, czy jakiejś ekskluzywnej dziewczynie do towarzystwa, bo Iza zupełnie nieświadomie wcielała się w jedną i w drugą. Kiedy się kochaliśmy, nie poprzestawaliśmy na jednej udanej akcji, lecz obydwoje dążyliśmy do powtórki. Iza stała się wymagająca i czasami miałem wrażenie, że potrzebuje w łóżku drugiego faceta, który pomógłby zaspokoić jej niepohamowany apetyt na seks. Tak jak zrobiła to z tym młodym barmanem we ...
«1234...40»