Iza i Tomek (III)
Data: 27.06.2021,
Kategorie:
małżeństwo,
Sex grupowy
delikatnie,
ostro,
Autor: koko
... Iza zsunęła stopę w dół i nacisnęła nią na rozporek Adama.
- Czy tobie oparł się kiedyś jakiś facet? – spytał zrezygnowany i pomasował jej zgrabną łydkę. – Tomek, zgadzasz się? – spytał jeszcze dla formalności.
- Właściwie to potrzebuję wsparcia, bo moja pani jest wymagająca i ma duże potrzeby – odpowiedziałem, siląc się na żarty, ale w środku czułem, że właśnie zamknąłem ostatnią furtkę, przez którą mogliśmy się jeszcze wycofać. Adam się tylko uśmiechnął i zerwał z siebie koszulkę, odsłaniając całkiem dobrze wyrzeźbiony, gładki tors i ramiona. Patrząc na jego dokładnie wygoloną głowę i klatkę, mimowolnie porównałem go do facetów z branży porno. Wyglądał dokładnie tak samo jak oni. Potężny i przypakowany mógłby zaspokoić Izę na sto różnych sposobów. Jednak w odróżnieniu od nich Adam miał łagodny wyraz twarzy i był delikatny. – Idealnie trafiła – pomyślałem o mojej żonie, bo chyba właśnie o takim partnerze do trójkąta fantazjowała.
– Tylko przypadkiem nie dotknij Tomka. Mój mąż boi się mężczyzn. – Roześmiała się figlarnie i mrugnęła do mnie porozumiewawczo.
- Bez obaw. Mam wprawę – Sprawiał wrażenie takiego, co wie, o co chodzi.
Masował przez chwilę jej stopę, przyglądając się zadbanym, polakierowanym paznokciom, potem uniósł ją i pocałował w kostkę. Jego palce rozpoczęły powolną wędrówkę w górę łydki, głaszcząc i miziając jej skórę. Iza westchnęła głęboko i położyła głowę na mojej piersi, a ja objąłem ją ramieniem. Obserwowaliśmy bez słowa, jak dłonie Adama ...
... niespiesznie, lecz systematycznie przesuwają się po łydkach i wyżej, zsuwają się na wewnętrzną stronę ud, po to, by zaraz wrócić na wierzch. Pocałowałem ją za uchem i w obojczyk. Iza cudownie zareagowała na nasze pieszczoty. Drżała na całym ciele, a dotyk jego dłoni przyprawił ją o gęsią skórkę. Poczułem jej palce na rozporku – uciskała mnie tam coraz natrętniej. Pogładziłem ją po policzku, a ona obróciła twarz w moją stronę i obdarzyła mnie zadziornym pocałunkiem. Miał w sobie tyle żaru, jakby zamierzała mnie nim obezwładnić i pozbawić reszty wątpliwości. To było niesamowite. Jej język wśliznął się do moich ust, natarczywie i głęboko. Rozdrażnił mnie i zaraz się wycofał. Gwałtownymi liźnięciami zapraszała mnie do siebie, była dzika i pobudzona. Odwdzięczyłem się jej tym samym i przez moment nasze języki mierzyły się ze sobą w namiętnej szermierce.
- Cudownie mi – westchnęła i podążyła wzrokiem za dłońmi Adama.
Dotknąłem ponownie ustami skóry za jej uchem. Pieściłem ją, zahaczając nosem o płatek ucha, ssałem i drażniłem go czubkiem języka. Lubiła tak. Odchyliła głowę, podsuwając mi swoją szyję. W pewnym momencie jęknęła głośniej, a jej piersi uniosły się w zerwanym oddechu. Spojrzałem w dół. Adam dotarł dłonią do celu. Zsunął palce z miękkiej skóry ud na wzgórek łonowy i niżej. Teraz wodził nimi w górę i w dół, żłobiąc w jej majtkach coraz wyraźniejszą bruzdę. Biodra Izy uniosły się, wzmacniając jego dotyk.
– Oooh! – wyjęczała. – Jak dobrze, Adam.
- Będzie ci ...