Iza i Tomek (III)
Data: 27.06.2021,
Kategorie:
małżeństwo,
Sex grupowy
delikatnie,
ostro,
Autor: koko
... odpowiedniego określenia. Zapędziłem się, bo w trakcie seksu świntuszenie brzmi naturalnie, my tymczasem rozmawialiśmy już na spokojnie.
- Niewyżytą… sukę? – weszła mi w słowo. – No nie bądź taki sztywny – dodała zaraz, widząc, że się wystraszyłem. Bałem się, że się obrazi za takie słowa. – Przecież wiem, o co ci chodzi. – O rany! Jak mi dobrze – westchnęła zaraz potem z uczuciem ulgi. – Dziękuję, że dałeś się namówić. Czuję się teraz taka naładowana i spełniona, a ty?
- Ja też – odpowiedziałem zupełnie szczerze. – Wiesz, na początku się bałem. Bałem się, że będę zazdrosny i stchórzę.
- Dlatego, że się z nim całowałam? Że traktowałam go na równi z tobą? – Uśmiechnęła się do mnie ciepło. – Zupełnie niepotrzebnie. Chciałam spróbować i już wiem. Było fantastycznie, ale to nie znaczy, że mogłabym tak robić częściej. A ty się spisałeś dzielnie. –– Roześmiała się na głos. – Widzisz? Nie ugryzł cię.
- Nie ugryzł – przytaknąłem. – Łał! Tyle się dziś wydarzyło. Jestem przez to… silniejszy? – dodałem po zastanowieniu. – Tak, zdecydowanie silniejszy, bez uprzedzeń i gotowy na więcej!
- Hej! Nie nakręcaj się. Nie będzie żadnego więcej! – zgasiła mnie, ale bardzo ją rozbawiły moje przemyślenia.
- Co? Nie masz ochoty, żeby jeszcze zaszaleć?
- Zdziwisz się, ale po tym, co zrobiliśmy dzisiaj… nie chcę – odpowiedziała bez namysłu
– Przynajmniej nie w najbliższym czasie – dodała, widząc znaki zapytania w moich oczach. – Jestem zaspokojona i nasycona, i zdecydowanie ...
... wystarczy mi tych niezdrowych emocji na długo.
- Przecież tego chciałaś, prawda?
- Tak. I było warto. Tylko, że ta przyjemność kosztowała mnie naprawdę dużo energii i emocjonalnie jestem zaspokojona – mówiła patrząc przed siebie. – Nie chcę, żeby taki seks stał się normą, bo na co dzień mamy siebie i to jest dla mnie najważniejsze, rozumiesz mnie?
- To co? Będziemy sobie pozwalać na więcej tylko od święta? – zażartowałem, bo przecież Iza podarowała mi to niesamowite przeżycie w dniu moich urodzin.
- Doskonały pomysł. I tylko w sprzyjających warunkach, nic na siłę – podchwyciła moją sugestię i potraktowała ją całkiem poważnie, a ja zdębiałem.
- Żartowałem tylko…
- Ale ja nie. Uwielbiam się kochać z tobą i wszystko, co ze mną robisz jest niesamowite. Do niedawna nawet nie wiedziałam, że można uprawiać seks w taki sposób – uśmiechnęła się, jakby rzeczywiście zawstydziło ją to, na co mi pozwala. – Jeśli będziemy jeszcze chcieli urozmaicenia, to tylko od święta. Inaczej się nam znudzi. – Podniosła na mnie wzrok. W tym co mówiła było dużo rozsądku i dobrze się stało, że się przede mną otworzyła. Ja byłem facetem, który do myślenia oprócz mózgu używa również innego organu. – Zgadzasz się?
- Myślisz, że nam się uda? – Objąłem ją mocniej i pocałowałem w czoło. Było mi dobrze i uświadomiłem sobie, że Iza jest mi najbliższą osobą i nie mógłbym sobie wyobrazić życia bez niej.
Adam nie przyszedł się z nami pożegnać. Może to i lepiej. Był już nowy dzień, a my bogatsi o ...