Studniówka
Data: 23.07.2019,
Autor: b7kj
... mocne. Czy Ty aby nie przesadziłeś z alkoholem ? – skrzywiona zapytałam. Alkohol rozlał się ciepłem po przełyku, a alkoholowy duszek w głowie odżył ze zdwojoną siłą. "On jest naprawdę przystojny”.
- No, może odrobinkę. Ale to autorski przepis, więc nie mogę zdradzić. A teraz na parkiet, orkiestra właśnie wróciła do gry ! – nie czekając odparł i porwał mnie na parkiet. Alkoholowy duch dostał nową kartę. "Cholera, on umie tańczyć” – pomyślałam. Żaden z partnerów dzisiejszej nocy nie prowadził tak jak on. Każdy krok był celowy, każde muśnięcie dłonią wyprowadzało obrót lub inną figurę. Momentami wydawało mi się że coś poszło nie tak, ale trafiałam w jego ręce, kontynuując taniec. Kilka utworów przewinęło się nie wiadomo kiedy. Orkiestra wrzuciła na warsztat wolniejsze kawałki. Na tym polu także widać było jego umiejętności. Lawirował między pozostałymi parami, spowalniał tempo. Raz po raz uderzał mnie zapach jego perfum, bardzo dobrych perfum. Nieustannie czułam delikatne smagnięcia jego palców na plecach, talii, ramionach. Zaczęło budzić się we mnie nieznane uczucie, pewna ekstaza, objawiająca się przyjemnym mrowieniem gdy przypadkiem otarł się o mnie. Alkohol potęgował to uczucie, sprawiając że i ja tańczyłam coraz bardziej wyluzowana, sama szukałam okazji do kontaktu. Gdzieś głęboko we mnie zaczynała budzić się nuta pożądania. Wtem utwór zakończył się, a Marcin musnął ustami moją dłoń i ukłonił się.
- Dziękuję Pani za świetny taniec. Mam nadzieję że nie podeptałem ...
... po tych zjawiskowych szpilkach – powiedział uśmiechnięty.
- Żartujesz ? Przyznaj się, chodziłeś do szkoły tanecznej. Tańczysz świetnie. – odparłam. Zasiane ziarenko do spółki z alkoholowym duszkiem nie dawały mi spokoju. "Jego wzrok… przeszywa mnie na wylot.". Cicho głupia, to Twój uczeń !
- Niestety, nie trafiła Pani. Jeszcze raz dziękuję, uradowała Pani oblanego maturzystę – roześmiał się po swojemu. Świdrował mnie wzrokiem. – Trzeba będzie powoli zawijać do domu, chyba już czas.
"Nie, nie nie. Jeszcze nie” krzyczał natrętny głosik w mojej głowie.
- Oblany ? Nie rozumiem.
- Oj wie Pani… jak już mówiłem, moja partnerka pojechała do domu. A przesąd to przesąd.
- Przesąd ? Chyba o nim nie słyszałam. – odpowiedziałam. Oczywiście że słyszałam, ale wypity alkohol podpowiadał nie te zdania co trzeba. – Wyjaśnisz przy drinku ? Tym razem ja robię ! Po Twoich Marcinie niezawodnie padnę.
- Drink owszem, przesądu nie rozwinę. To by było nietaktowne – Marcin podał mi szklaneczki. Z pozostałych składników udało mi się wyczarować kolorowe drinki. Mój towarzysz wypił swój jednym haustem i ponownie wbił we mnie wzrok. Coś w jego twarzy się zmieniło.
- Albo wie sorka co ? Co tam, i tak to już ostatnie miesiące szkoły. Powiem sorce na ucho, ale niech sorka obieca że potraktujemy to jako prywatną rozmowę, bez żadnych konsekwencji w szkole. Zgoda ?
- No niech będzie, zgoda.
Nachylił się i wypowiedział jedno zdanie. Zdanie które zatrzymało na chwilę czas.
- ...