1. Marta i sztuczna inteligencja


    Data: 03.07.2021, Kategorie: pończochy, randka, Mamuśki podstęp, nauczycielka, Autor: historyczka

    ... głęboko, jak nikt przed nim. Gdy wycofuje się, to tylko po to, żeby potem zagościć w niej jeszcze mocniej.
    
    Marta w uniesieniu jęczy z rozkoszy.
    
    - Achh… achh… Armandzie… bierz mnie… taaak.. taaak…
    
    Chłopak cicho sapał, wsłuchując się w jęki historyczki.
    
    - Armandzie… ach… aaaaa…. ależ ty głęboko we mnie wchodzisz… aaaa… czuję cię tak mocno w sobie...
    
    Zawiązanie oczu, to nie tylko zabranie zmysłu wzroku… to też zabranie czasu… Historyczce wydało się, że świat się zatrzymał i że czas się zatrzymał…
    
    W duchu błagała: „O tak, chwilo… trwaj wiecznie… niech mój dominator mnie niewoli… niech… chędoży!”
    
    W pewnym momencie czas przyspieszył, niezmordowany Armand miał siłę do tak gwałtownych dźgnięć, że zdało jej się, że uczestniczy w jakimś szaleńczym galopie.
    
    Teraz jęczała jak w transie. Głośno, szybkimi stęknięciami, w rytm jego pchnięć.
    
    - Aaa! Aaa! Jes... teś... aaa! dos... ko... nały Ależ… ty… mnie… bierzesz!
    
    Kiedy skończył, miała ogromną chęć objąć go, ale nie było to możliwe. Miała przecież związane dłonie. Czuła się jak łup, jak branka spętana w niewoli.
    
    - Rozwiążesz mnie teraz? – szeptała.
    
    - Nie… ale za to poznasz moje duże możliwości… wiesz, że ja mogę tak trzy razy z rzędu…?
    
    Marcie wydało się to niewiarygodne. Usłyszała jak skrzypi podłoga, jakby najpierw jej miły oddalał się, po czym podszedł znowu. Tym razem zupełnie nic nie mówił. Poczuła tylko na policzku twardy, mięsisty kształt. Sunął do jej ust. Wobec czego otworzyła je i ...
    ... tam go przyjęła. Wydał jej się o wiele mniejszy, niż przed kilkoma chwilami, gdy gościł w jej łonie… Znowu zasłonięte oczy powodowały, że cała jej uwaga skupiła się na zawartości jej buzi. Ssała go, pieściła językiem. To, że nie mogła sobie pomóc rękoma, dawała kolejne doznania. Czuła, jak w jej ustach twarda męskość nabrzmiewa. Ale i tak, jakby daleko jej było do stanu wcześniejszego… Marta połykała go zachłannie, mimo, że nigdy nie była zwolenniczką „robienia loda”. Teraz, jakby to było coś innego. Wszak to jej wymarzony książę. Godzien najwyższych dowodów uznania, najczołobitniejszych hołdów. Słyszała jak chłopak dyszy, choć jakby wyższym tonem, niż wcześniej, ale kompletnie się do niej nie odzywa. Ona sama chciałaby mu wykrzyczeć: - Jesteś cudowny! Twój miecz jest wspaniały! – ale miała zajęte usta…
    
    Zawiązanie oczu powodowało, że ogarnęła ją wielka ciekawość – jak wygląda członek jej kochanka? Była niezmiernie ciekawa, kiedy będzie jej dane to zobaczyć.
    
    Poczuła, jak luby kładzie się na nią. Znów posłusznie położyła się na plecach i szeroko rozłożyła nogi. Jednak o dziwo, wydało jej się, że ciężar mężczyzny jest teraz o wiele mniejszy…
    
    Ciekawe z czego to wynika? Może z innego ułożenia ciała? Może z innego podparcia? Fakt, że wydał się teraz znacznie drobniejszy…
    
    Mało tego, teraz wydawał jej się znacznie mniej sprawnym kochankiem… Jakby nie potrafił trafić we właściwe miejsce… Czyżby tak się z nią teraz droczył? Na pewno tak. Jakby mniej wprawnie w nią ...