Marta i sztuczna inteligencja
Data: 03.07.2021,
Kategorie:
pończochy,
randka,
Mamuśki
podstęp,
nauczycielka,
Autor: historyczka
... wchodził.
Domyśliła się jego zamiaru. Odgrywa teraz rolę prawiczka, który nie wie, jak się zabrać za kobietę. Nic oczywiście nie mówi, bo się wstydzi! Boże! Jakie to słodkie! Ależ on ma fantazję! Prawdziwy Armand!
Postanowiła wspólnie z nim odegrać tę scenkę.
Szeptała:
- Jestem twoja… moja muszelka jest do twojej dyspozycji… mój ty zdobywco…
Czuła jak chłopak pomaga sobie drżącymi dłońmi. Jakby rzeczywiście był prawiczkiem!
Gdy wreszcie, nie bez kłopotów, wszedł w nią, poruszał się zupełnie niewprawnie. To i tak bardzo podniecało Martę. Uznała, że Armand potrafi świetnie grać. Jak bardzo musiał się wczuć, skoro, ledwie po kilku ruchach, spuścił się nieoczekiwanie.
A to ancymonek… „zalał mi foremkę”, jak zapewne w swoim slangu określają to moi uczniowie… - pomyślała nauczycielka – Zaraz, zaraz… dlaczego ja w takiej chwili myślę o moich uczniach? – zastanawiała się, gdyż w jej głowie tłukł się obrazek z dzisiejszej lekcji, z Mateuszem i Patrykiem w roli głównej. Tak dziwnie dziś patrzyli.
Chłopak, mimo wytrysku, jeszcze poruszał się w niej, jakby chciał wykorzystać każdą chwilę…
- Proszę… rozwiąż już mnie… jednak niewygodnie mi ze skrępowanymi rękoma – prosiła.
Odpowiedziało jej milczenie. Chłopak, szybko i głośno dysząc, zgramolił się z niej. Nie wypowiedział ani słowa!
Ależ z niego artysta! – myślała historyczka – eliminuje zmysły wzroku i słuchu, żebym skupiła się na samym dotyku… Trudno… jakoś przecierpię te związane dłonie.
Usłyszała ...
... jak chłopak oddala się i zaraz natychmiast przychodzi… Ale jakby głosy oddalania były lżejsze, a przybliżania znacznie cięższe.
Proszę! Co ten mózg robi, gdy mu zablokować zmysł wzroku! Niewątpliwie zniekształca bodźce! Zaraz mi się wyda, że kładzie się na mnie znacznie cięższy mężczyzna!
Założenie spełniło się co do joty! Kobieta wręcz jakby poczuła się przytłoczona wielkim ciężarem.
Jak on to robi?! Pewnie celowo mnie tak przygniótł! Czyli czas na nową rolę… Zniewolonej… zdominowanej… Ależ nie ma problemu!
- Ach… ty mój ciemięzco… jak bardzo poczułam twój ciężar na sobie… czuję, że zaraz dasz mi popalić… wyciśniesz ze mnie ostatnie soki… - wyszeptała, zdając sobie sprawę z trafności ostatniego słowa.
No tak… soków… soczków, to ty wycisnąłeś ze mnie mnóstwo! – pomyślała.
Ciemiężyciel nadal nie wydał z siebie słowa. Tym razem nie tyle głęboko oddychał, co sapał.
Poczuła na udzie jego oręż. Wydał się znacznie większy i cięższy niż przed chwilą.
No tak, wszak ma mnie teraz spotkać ostre ciemiężenie…
- Już czuję, jaki jesteś gotowy! To naprawdę godne podziwu! Coś czuję, że na koniec, czeka mnie najtrudniejsza przeprawa… oj… dasz mi pewnie do wiwatu!
Oczywiście znów nie odpowiedział, za to jego gruby pal już torował sobie drogę… Zdecydowanie był teraz jeszcze większy. Bo z trudem wciskał się w pochwę…
Co jest? Czy to ja się podświadomie bronię? Ale przecież to niemożliwe… przecież chcę, żeby znów wszedł we mnie…
- Mój ty tygrysie… to niesamowite, ...