-
Perfekcjonista (cz. I)
Data: 10.07.2021, Kategorie: Pierwszy raz Autor: Kamil Heck
... zamknąć drzwi ale… - Kamil! - drzwi od jednego z pokojów otworzyły się. Stał w nich Marcin - Wróciłeś? - Tylko zostawić rzeczy - odparłem zdawkowo. - Masz jeszcze zajęcia? - Nie, ale nie chce mi się tu siedzieć, idę na miasto coś zjeść. - Czaję... aaa, mogę iść z tobą? Nic dziś nie jadłem - uśmiechnął się pytająco. Marcin był blondynem w okularach, lubującym się w grach. Był raczej leniwy, a ekonomię studiował z braku innego pomysłu, ale znaliśmy się od przedszkola, co w obecnej sytuacji czyniło go moim najlepszym przyjacielem. - Jasne - odparłem - ale od razu, ok? - Spoko, daj mi sekundę, tylko ubiorę buty - klęknął przed szafką i zaczął zawiązywać swoje granatowe adidasy. Przyjaciel. To właściwie za dużo powiedziane. Najlepszy kolega owszem, ale przyjacielem powinien być ktoś komu w gruncie rzeczy nie wstydzimy się powierzać najgłębszych sekretów, czy płakać w jego obecności. Powinien wiedzieć o nas znacznie więcej niż inni i być z nami zżyty, również jak nikt inny, umiejąc rozmawiać na każdy ważny dla nas temat, oczywiście z wzajemnością. Tymczasem wiedział o mnie tylko trochę więcej niż reszta i mimo iż spędzaliśmy razem sporo czasu, nie byliśmy tak blisko jak moim zdaniem powinniśmy. Choć dobrze się z nim rozmawiało na proste tematy, o grach, memach itp., niestety szybko nudził się rozmową, co było dość mocno widać w jego mimice i mowie ciała, przez co człowiek nie chciał się przed nim otwierać i poruszać co ważniejszych tematów. Nie. Byłem ...
... swoim jedynym przyjacielem. Niemniej jednak miałem wielu kolegów, a on był mi z nich najbliższym. - Gdzie pójdziemy? - spytał. - Naleśnikarnia? - zasugerowałem. - Oks - odpowiedział usatysfakcjonowany. Idąc w stronę starówki rozmawialiśmy o tak zwanych pierdołach i śmialiśmy się. Generalnie zawsze uważałem small talk za strasznie naciągany i sztuczny twój, będący okropną stratą czasu, ale najbliższych znajomych z pewnością to nie dotyczyło. Gdybym umiał tak rozmawiać z innymi, byłoby sto razy łatwiej. Niestety nigdy nie wiedziałem co powiedzieć poznając nieznajomych i, co gorsza, nieznajome - a tych idąc na studia poznaje się dość dużo. Niestety z ludźmi jest ten problem, że są nudni i mają nudne hobby. Może wymyślam, może to hipokryzja, ale przytłaczająca większość nie umie rozmawiać o ciekawych rzeczach, a zainteresowania (pomijając chlanie, wszak to studenci) sprowadzają się do podróży, jedzenia, gier i seriali. Nie, żeby było w tym coś złego, to naprawdę świetna sprawa, nie mniej jednak zaczyna być uciążliwe, gdy nikt nie ma nic innego do powiedzenia na trzecim spotkaniu z rzędu. Ma się wrażenie, że wszyscy ludzie są tacy sami. - …no i ult poszedł na Yasuo, tą kurwę z mida i jakoś dobiliśmy, ale weź, godzina i dziesięć minut gierka. – Opowiadał Marcin – A w ogóle, jak było na zajęciach? - Dobrze. Dowiedziałem się w końcu czym jest miłość – odparłem. - Poznałeś kogoś? – spojrzał na mnie, uśmiechając się z błyskiem w oku. Poczciwy Marcin, zawsze dobrze mi ...