Metaliczna szarość
Data: 13.07.2021,
Kategorie:
Lesbijki
przyjaźń,
Autor: belle
... ciepło. Spojrzałam na nią z byka.
- Are you fucking kidding me? Ja się specjalizuję w muzyce ludowej przecież, zapomniałaś? - nie spodziewała się takiej odpowiedzi, wybuchła śmiechem, ja również.
- Teraz bez jaj, pokazuj co tam masz - dodałam opanowując chichotanie.
Podeszłam powoli ściągając po drodze przemoczoną czapkę i płaszcz. Widziałam jak na mnie patrzy. Zawsze patrzyła tak... Inaczej? Intensywniej? Takie małe niepozorne, a tak strasznie potrafi przeszyć człowieka wzrokiem. Krok za krokiem stanęłam twarzą do niej, rzecz jasna zbyt blisko. Była niższa, więc z łatwością ściągnęłam słuchawki z jej szyi, uważając na to, żeby jej nie dotknąć, JESZCZE. Przyłożyłam jedną słuchawkę do ucha, wyszczerzyłam zęby słysząc mój własny kawałek. Podniosłam brwi lekko zdziwiona. Uśmiechnęłam się najbardziej zawadiacko jak tylko mogłam, kochałam ją zawstydzać.
- Och. Widzę że mamy nową fankę. To bardzo miłe... - szczerzyłam się dalej. L zarumieniła się. Zawstydziłam ją. ZNÓW. Kurwa jakie to słodkie!
Nie wiem dlaczego to zrobiłam, moja podświadomość nie mogła się doczekać no i ja też, BARDZO. Objęłam jej policzek dłonią. Był taki ciepły. Wyprostowała się jak struna, kurczowo trzymając pędzel między palcami. Taka niewinna, prawdziwa. Niesamowicie mnie do siebie przyciągała. Udałam, że nic nie zauważyłam.
- Do twarzy ci w tej szarej plamie na policzku, pasuje do twoich oczu - szepnęłam. Rumieniec przybrał na sile. Ciekawe było to, jak szybko potrafiła się zmieniać... ...
... Wystarczyła mała pomoc w opuszczeniu jej wewnętrznej zapory.
- O matko! Eee... no tak, stale mi się to zdarza, sama rozumiesz - chrząknęła zawstydzona. Chciała się wytrzeć rękawem i zapewne odsunąć, ale jej na to nie pozwoliłam. Chwytając ją za nadgarstek powiedziałam pewnie:
- Ja to zrobię. Włożyłam sobie kciuk do ust, zwilżając go nieco i dotknęłam jej policzka. Powolnym ruchem starłam plamę. L była coraz bardziej gorąca. „Bingo” pomyślałam. Uwielbiałam to, uwodzenia miałam we krwi, ale mimo tego, że kontrolowałam sytuację (jeszcze) to serducho biło mi szybciej, za każdym razem kiedy jej dotykałam.
- Dz-dzięki - jąknęła. W głosie słychać było drżenie wewnętrznego muru, CUDOWNIE. Musiałam więc kuć żelazo póki gorące. Trzymając nadal w uścisku jej nadgarstek, prawą ręką wzięłam ją pod brodę. L zaraz zdezerteruje, jeszcze jeden krok, jeszcze troszkę. Patrzyły na mnie piękne, szare oczy, które w niezwykły sposób kontrastowały z jej jasnymi włosami. Powoli, bardzo powoli złożyłam najdelikatniejszy pocałunek, na jaki tylko było mnie stać. Ona była tą delikatnością, dzięki niej uspokajałam się, ba sam jej głos działał na mnie niezwykle kojąco. Wrażenie było niesamowite. Przyjemny dreszcz przebiegł mi po plecach. Byłam pewna, że Liv również go poczuła, bo gdy się odsunęłam, miała nadal zamknięte oczy i lekko rozchylone wargi. Rozkoszowała się tą chwilą, a ja jej widokiem. Kiedy je otworzyła, byłam pewna że zrobi dla mnie wszystko.
Znów się zbliżyłam.
- Smakujesz ...