1. Metaliczna szarość


    Data: 13.07.2021, Kategorie: Lesbijki przyjaźń, Autor: belle

    ... Czułam słodki oddech L, był niesamowicie szybki. Smakowałam jej rozkoszne jęki, które nikły w moich ustach. Kilka zgranych, szybkich i mocnych pchnięć. Obie w tym samym czasie zaznałyśmy spełnienia.
    
    Stykałyśmy się czołami patrząc sobie w oczy. Potem głowa L opadła na moje ramię, przylegając do niego policzkiem. Splecione rękami i nogami, byłyśmy całością.
    
    - Czuję się taka bezpieczna. Szepnęła do mnie.
    
    Potem chwyciłam tubkę z farbą, spojrzała na mnie pytająco, ale nic nie powiedziała, jedynie obserwowała. Nad lewą piersią Liv namalowałam małe czerwone serduszko.
    
    - Widzisz? Też jestem artystką przez duże "A". Tobie do twarzy w czerwonym. Uśmiechnęłam się szeroko.
    
    - Choć. Powiedziała L, chwyciła mnie za dłoń. Poprowadziła mnie do dużego lustra z tyłu pracowni. Było tak duże, że widniały w nim całe nasze odbicia.
    
    Szczęka opadła mi dosłownie do samej podłogo. W życiu czegoś podobnego nie widziałam. W lustrze dostrzegłam wysoką i piękną dziewczynę, ze śnieżnobiałą skórą i kruczoczarnymi włosami. Farba niczym druga skóra, albo to co pod nią było, a co L odkryła swoim talentem pokrywało jej niemal całą sylwetkę.
    
    Lewą stronę mojego ciała: wierzch dłoni, całe ramię, połowa brzucha, łono i noga pokrywała mozaika. Na mojej skórze dominowała czerwień w różnych ...
    ... odcieniach i czerń. Czerwień była tłem, czarne linie natomiast obiegały całe ramię dookoła, kończąc się subtelnie na kciuku i palcu wskazującym. Kostka też była owinięta czarną spiralą. Przyglądałam się swemu ciału jak zahipnotyzowana. Na purpurowym tle Liv namalowała mozaikę czarnych kwiatów z domieszką zieleni i błękitu. Kwiaty te były jakby dopiero w rozkwicie. Najbardziej zaskoczył mnie widok piersi. Zamieniła się ona w ogromny przepiękny kwiat, kolorystycznie podobny do reszty z nich. Moja skóra niesamowicie kontrastowała z czerwienią, a włosy idealnie pasowały do czarnych kwiatów i linii, które biegły po całym moim ciele.
    
    - O kurwa Liv... to jest piękne. Nie... piękne to za mało; olśniewające, zniewalające, cudowne...
    
    - Takie jak ty... - powiedziała znów zawstydzona L. Myślę, że jednak w czerwieni ci do twarzy. Dodała chwytając mnie za rękę. Nie mogłam nic zrobić. Przyciągnęłam ją do siebie, wpadła mi w ramiona.
    
    - Teraz idealnie pasuję do twojego serducha. Szepnęłam, ustami dotykając ucha Liv.
    
    - Cieszę się... bardzo... Następnym razem poszalejemy z różem. Czułam, że się uśmiecha. Spojrzałam na nią.
    
    - Nie ma mowy! Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Znów przyciągnęłam ją do siebie tak mocno jak tylko mogłam. Nie miałam ochoty wypuszczać jej z rąk, NIGDY. 
«12...5678»