Metaliczna szarość
Data: 13.07.2021,
Kategorie:
Lesbijki
przyjaźń,
Autor: belle
... Chwyciłam za jej guzik od spodni, potem zamek szuu... Włożyłam rękę, Liv wyprostowała się, wciągając ze świstem powietrze, była taka gotowa. Kiedy jej dotknęłam zaczęła drżeć. Powstrzymałam się chcąc najpierw zdjąć z niej spodnie. Chwila i stała jedynie w staniku i lnianej koszuli. Nie mogłam zostawić jej samej. Sama pozbyłam się swojego stanika. Jej oczy zapłonęły.
- Boże... Chodź tu proszę, błagam... - powiedziała L z błagalnym głosem.
Podeszłam tak blisko jak tylko się dało, gładziłam ją po ciele zaczynając od szyi, gorączkowo badając fakturę jej skóry. Schodząc w dół zatrzymałam się na piersiach, które nadal były uwięzione. Zdjęłam ramiączka, potem uporałam się z zapinką. Stanik opadł swobodnie. Koszula subtelnie ocierała się jej o ciało, o krągłości. Schyliłam się nieznacznie. Zaczęłam delikatnie dmuchać na piersi L. Po kilku sekundach pokazała się gęsia skórka, a brodawki zesztywniały. Wzięłam je do ust. Cudownie smakowała. Najpierw jedną potem drugą. Kiedy mój język sprawnie darował i jednocześnie doznawał rozkoszy pieszcząc jedną z piersi, drugą delikatnie masowałam dłonią, drażniąc co jakiś czas brodawkę. Liv zaczęła cicho i przeciągle jęczeć. Chwyciłam je oburącz. Zaczęłam mruczeć, kiedy podniosłam wzrok L zagryzała lekko wargi, oczy miała przymknięte. Na twarzy Liv widać było zapomnienie, zatracenie. Chciałam być tak blisko jak tylko się dało. Chciałam być z nią i w niej. Rozchyliłam uda Liv własnym kolanem, nasze nogi ocierały się o siebie, poczułam jej ...
... podniecenie. Miarowo drażniłam ją nim, pieściłam. Otworzyła oczy rozchyliła wargi z których wydobywał się rozkoszny dźwięk, który czasem przechodził w gardłowe mruczenie: „Aaaa...” „Mmmm...”. Chwilę później palcami delikatnie dawałam jej to czego pragnęła. L uniosła nogę i owinęła nią wokół mojego biodra, dając mi lepszy dostęp i tym samym większe pole do popisu. Najpierw okrężne ruchy, co raz głębiej, szybciej z każdą sekundą, nasze oddechy przyspieszyły. Liv pomagała mi energicznie poruszając miednicą. Powietrze było tak gęste jakby ktoś wpuścił do pomieszczenia parę. Powoli zatraciłam się w niej, Liv jęknęła głośno odchylając głowie do tyłu, wolną ręką chwyciłam ją za kark. Kajdanki grzechotały. Przywarłyśmy do swoich ciał, które w miarowym rytmie ocierały się od siebie, góra, dół, góra dół, GÓRA! Wszystko nabrało mocy coraz szybciej, intensywniej, MOCNIEJ. Nasze piersi pieściły się wzajemnie. L była na szczycie, podniecenie dosłownie ją uniosło stała na palcach, chcąc być bliżej mojego ciała. Jej plecy chybko i z głośnym dźwiękiem obijały się o ścianę, a kajdanki brzęczały uderzając co i rusz o metalową rurkę. Całowałam ją namiętnie po szyi a L w ekstazie szeptała mi do ucha moje imię. Samo to, w jaki sposób to robiła sprawiało, że przyspieszałam, a żar dosłownie palił moje żyły. Byłam jak wulkan przed erupcją. Liv również. To mnie zmotywowało do tego, że chciałam dać jej jeszcze więcej i więcej. Widziałam że jest blisko, czułam ją całą sobą, a Liv czuła mnie. Szybciej, ...