Metaliczna szarość
Data: 13.07.2021,
Kategorie:
Lesbijki
przyjaźń,
Autor: belle
... mocniej, energiczniej, DYNAMICZNIEJ. L krzyknęła a jej ciało wygięło się w łuk, drżała...
- Aaa-aa-a...
Spełnienie trwało jakiś czas, Liv wyczerpana położyła mi głowę na piersiach. Stałyśmy tak do momentu, kiedy nasze oddechy uspokoiły się choć trochę. Chwilę później uwolniłam ją. Chwyciłam L za podbródek, chciałam żeby na mnie spojrzała. Po jej twarzy spływały łzy. Ten widok mnie sparaliżował. Nie wiedziałam zupełnie co mam robić.
- Boże... L przepraszam cię, przepraszam, ja... ja nie chciałam... Po raz pierwszy brakowało mi słów.
- Ćśiii... Liv położyła mi palec na ustach.
- To ze szczęścia Głupku. – Mówiłam, wiedziałam... - powiedziała wyczerpana.
- Co takiego? - zapytałam z troską.
- Wiedziałam, że chcesz przyprawić mnie o zawał - powiedziała śmiejąc się radośnie. Jej szare oczy patrzyły na moją twarz, błyszczały. Stanęła na palcach i pocałowała mnie subtelnie. To był delikatny pocałunek radości.
Leżałyśmy na ogromnym białym materiale, nagie. L oparła głowę na moim brzuchu. Trzymałyśmy się za ręce, a Liv kreśliła kciukiem kółka po wewnętrznej stronie mojej dłoni. Ja rozmasowywałam jej nadgarstki, zaczerwienione od skrępowania. Nie mam pojęcia ile trwała ta chwila, nieistotne. Mała gładziła mnie po przedramieniu, od zagięcia łokcia, aż po samą dłoń. Ciekawe o czym myślała. Kiedy już prawie odleciałam, poczułam na skórze coś dziwnego. Uczucie to podobne było do nakładania balsamu z tubki. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam szczerzącą się do mnie L, w ...
... ręku trzymała małą tubkę farby, a na moim przedramieniu dostrzegłam czerwoną smugę.
- Liv co ty wyprawiasz? - zapytała zaspana.
- A na co ci to wygląda? Maluję, nie widzisz? - powiedziała z udawanym poważnym tonem. Miałam wrażenie, że zaraz wybuchnie śmiechem.
- Ale L, czerwony to zupełnie nie mój kolor, przecież wiesz! - zrzędziłam.
- Matko, wybacz mi! Jak mogłam od razu nie sięgnąć po różową tubkę! Naprawdę, pluje sobie w brodę! Parsknęła głośnym, niekontrolowanym śmiechem. No cóż... nie wytrzymałam, też wybuchłam. Śmiałyśmy się całe wieki, co dziwne L nie przerywała swojej pracy.
- Spokojnie to szybkoschnąca farba do ciała - poinformowała mnie fachowo. Leżała obok wodząc kolorowymi palcami po moim przedramieniu.
- Nie patrz! Krzyczała. I Tak podglądałam. Nie mogłam się oprzeć. Palce Liv niezwykle sprawnie kreśliły na moim ciele różne kształty i formy. Kiedy dłoń i przedramię było skończone poczułam jak jej mokre palce kierowały się ku górze. Zamknęłam oczy, skupiając się jedynie na tym niezwykle przyjemnym odczuciu. Zaczęłam coś nucić. L zaśmiała się melodyjnie. Potem powiedziała:
- Dwie artystyczne dusze.
Poczułam jak farba pokrywa powoli moje ciało. Zaczęłam śpiewać kawałek Delilah - Go, przy którym było nam tak cudownie kilka chwil wcześniej. Przerwałam mój występ, czując nad piersią dotyk L.
- Ee ehm... Słońce rozpraszasz mnie, zniszczyłaś mi występ!
- Och wybacz, i tak będę dalej cie rozpraszać. Cudowny masz głos, wiesz? - mrugnęła do mnie ...