Wyjazd niespodzianka z Jego perspektywy
Data: 02.08.2021,
Kategorie:
BDSM
Autor: Agnieszka
... być.Zanim jednak Cię podniosę i pozwolę Ci poczuć ten ból - zdejmuję Ci maskę. Miałem to zrobić później - ale skoro już i tak straciłem trochę czasu na torbę, to minuta więcej mnie nie zbawi. I tak jedyne co zobaczysz kiedy Twoje oczy przywykną do lekkiego światła po tym czasie totalnej ciemności to las i polna droga.Dobra, maska do torby, aleeeee... przecież tu jeszcze jest Twoja koszula i spódnica. Spoglądam na Ciebie, pewnie widzisz, że coś knuję... ostatecznie decyduję, że to jeszcze nie ten moment.Pomagam Ci uklęknąć, zbierasz się z trudem przez ciężar torby."Kilka kroków na kolanach Cię nie zbawi. Skoro jesteś taką księżniczką, że nie możesz jej nieść w ręce, ponoś ją w inny sposób" - mówię, czekając aż zaczniesz robić kolejne kroki. A wykonujesz je wolno. Za wolno. Nie mam nie wiadomo ile czasu.Podnoszę Cię za ramiona, stawiam na nogi, łapię brutalnie za plecy i wręcz ciągnę do przodu, nie dbając o to, że ledwo stawiasz kroki i że Twoje próby złapania oddechu wskazują na odcięcie tlenu. Dość szybko przechodzimy kilkadziesiąt metrów, po czym kładę Cię na trawie obok drogi. Torba razem z Tobą wylądowała na ziemi, pozwalając Ci złapać oddech.Widzę, że jeszcze pare sekund i byś odleciała - mimo to nie daję Ci długo odpocząć. Znów w górę, znów torba spełnia swoje zadanie, a my kierujemy się teraz bardziej w las, zostawiając drogę za sobą. Kolejne sekundy odmierzają czas do utraty przez Ciebie świadomości - wiem to, ale straciłem cierpliwość. Mam swój plan do wykonania, a Ty ...
... mi przeszkadzasz.Znów ziemia. Dłuższa przerwa. Odpinam od Ciebie torbę, wciąż jednak jesteś związana. Rozchylam Ci nogi i mocno uderzam otwartą dłonią w Twoją cipkę żeby Cię pobudzić. Na zmianę łapiesz oddech i... czy Ty płaczesz?No w końcu jakiś prezent dzisiaj od Ciebie dostałem...Wyjmuję kolejną linę - ciężką i długą. Zanim jednak jej użyję, stawiam Cię na nogi."Pokaż co potrafisz. 5 przysiadów. Już" - chyba słyszysz tę szyderę, wiesz, że zdaję sobie sprawię, że nie utrzymasz równowagi. O dziwo - dwa się udało, dopiero trzeci to wywrotka na tyłek i plecy."No cóż, trzech zabrakło, będzie więcej jeszcze śmieszniej" - odpowiadam, zostawiając Cię nieco przerażoną."Proszę..." - słyszę."Co powiedziałaś?" - dopytuję, nie wierząc, że się odezwałaś..."Proszę, nie" - I żebym ja jeszcze wiedział co takiego "nie"... nie mam nawet zamiaru dopytywać. Knebluję Cię ściskając mocno knebel tak, by sprawiał nie dyskomfort, a wręcz ból.Zostawiam Cię na chwilę, zajmując się rzeczami w torbie. Gdzie ja położyłem tę linę? Aaaa, pod tamtym drzewem.Chwytam Cię za włosy, pozwalam wstać, ale trzymam Ci głowę tak nisko, że idziesz grzecznie zgięta w nienaturalnej pozycji. Sadzam Cię w dość sporej odległości od drzewa od którego zmierzaliśmy.Jesteś plecami do mnie, nie masz więc pojęcia co robię, poza tym że coś kombinuję. A ja tymczasem obwiązuje pień drzewa liną... po to by w końcu podejść od tyłu i... rozwiązać w końcu Ci ręce, szyję i piersi. Słyszę jęk bólu i ulgi. Trwa to jednak krótko, nie mam ...