Wyjazd niespodzianka z Jego perspektywy
Data: 02.08.2021,
Kategorie:
BDSM
Autor: Agnieszka
... czasu by pozwolić Ci rozprostować ręce. Twoją szyję, już mocno czerwoną przez nasze przygody, oplatam grubą liną, a Ty od razu panikujesz."Spokojnie" - mówię do ucha, przytulając Cię od tyłu - "nie będę Cię wieszał, nie o to chodzi" - wolę od razu wyjaśnić, że nie takie zabawy mi dziś w głowie."Pochyl się do nóg, postaraj się dosięgnąć palców u stóp. Nie musisz ich trzymać, ale zostań w tej pozycji na chwilę" - mówię. Czujesz, że robię coś z liną, która odgina Cię coraz bardziej do tyłu, ciągnąc za szyję."Ok, możesz przestać." - mówię, po czym łączę Twoje nogi w kostkach kajdankami, które znasz z samochodu."To będzie coś łatwego. Masz do wykonania 20 brzuszków, nogi mają zostać na ziemi. Zaczynaj" - rozkazałem.To miało być proste ćwiczenie i raczej takie jest, wykonałaś je bez większych problemów mimo zmęczenia.Odwiązuję linę od drzewa, ale z kolei więcej jej staram się przewiązać przez Twoje ciało - jest gruba, więc nie jest to łatwe. Chyba nawet trudniejsze niż się spodziewałem. Finalnie część oplata szyję, część klatkę, przechodzi też pomiędzy Twoimi nogami - na pewno mocno drażniąc Twoją cipkę. Jej część nadal zostaje jednak na ziemi.Ech... miałem tu przywiązać jakiś konar... o, w sumie coś tu jest. Nie jest tak duży jak bym chciał, ale trochę przeszkadzać będzie.Podnoszę Cię na nogi. "Stój tak" - mówię i idę po torbę. Pakuję wszystkie rzeczy, wracam do Ciebie, obracam Cię w lewo."Stamtąd przyszliśmy. Widzisz? Ogarniasz?" - pytam."Tak" - odpowiadasz szeptem."To teraz ...
... będziesz patrzeć na mnie jak stąd odchodzę. Pójdziesz za mną dopiero, gdy zgaszę latarkę, zrozumiałaś?""Tak" - szept zdradzał emocje...a może to chłód sprawił te drgania?Odszedłem kilkadziesiąt metrów, upewniając się co jakiś czas, że wiem, gdzie jesteś. Zgasiłem latarkę, stanąłem tak żebyś mnie widziała."Chodź tu" - krzyknąłem, a Ty zaczęłaś zmierzać w moją stronę, mając na sobie ciężki sznur i wlokąc jakieś drewno zaczepiające o co tylko popadnie."Stój. Zamknij oczy. Otwórz. Idź" - padło kilka krótkich komend z mojej strony. Gdy zamknęłaś oczy, postanowiłem schować się za jednym z drzew, byś straciła punkt orientacyjny.Szłaś więc wciąż do przodu. Minęłaś mnie, chyba nie za bardzo to rejestrując, wychodząc w końcu na drogę."Brawo" - usłyszałaś zza pleców, obracając się powoli.Podszedłem i zdjąłem z Ciebie sznur, posadziłem na chwilę na ziemi."Wszystko ok? Już niebawem Cię wypuszczę. Jeszcze chwilę musisz wytrzymać" - powiedziałem, przytulając Cię. Wiedziałem, że wytrzymasz - chciałem Ci dać jednak chwilę oddechu. Spisałaś się. Czas więc zająć się finałem przygody w lesie i wykorzystać tę kałużę...Wstałem, wziąłem torbę i podszedłem do kałuży. "Chodź tu, na czworaka" - rozkazałem.Gdy podeszłaś do mnie, wyjąłem z torby Twoją koszulę i spódnicę."Widzisz to? Pamiętasz jak rzuciłaś we mnie butem w samochodzie? To patrz" - powiedziałem rzucając Twoje ubrania do kałuży. I tak bym to zrobił, dałaś mi jednak argument, którego nie mogłem nie wykorzystać."Wejdź do kałuży, wgnieć te rzeczy ...