Marta na treningu. Całość
Data: 27.07.2019,
Autor: Historyczka
... mnie, przygwożdżając swym ciężarem do kozetki. Będąc unieruchomioną, nawet nie przyszło mi do głowy, żeby się opierać. Jedynie cicho, jakby pro forma, tak naprawdę pogodzona ze swym losem, protestowałam.
-Proszę… nie… nie…
Bez słów podciągnął spódnicę.
- Jak tylko cię laluniu zobaczyłem na treningach, od razu wiedziałem, że muszę cię mieć! Że muszę cię porządnie wydymać!
Włożył kolano między moje uda.
- A kiedy tak kręciłaś kuperkiem, pomyślałem, że sama się prosisz... Że sama się prosisz o solidne grzmocenie.
Nawet nie zdejmował mi majtek, a jedynie zsunął je ze szparki, na której natychmiast poczułam dotyk mięsistego, twardego chuja.
- Nie… nie… - szeptałam, gdy jego herkulesowy łeb rozpoczął szturm piczki.
Ładując go, sapał z podniecenia.
- Nie… nie… jest za duży… nie zmieści się… jestem ciasna…
- Ha ha ha! No to należy cię, damulo, rozepchać! Skoro przez cipę może przejść noworodek, to chyba też wejdzie mój kutas!
Potężnymi pchnięciami torował sobie drogę w mej piczy. Jęczałam i stękałam…
-Aaaaa… nie… nie… aaachh!
Zdobył mnie. Wszedł do dna pochwy.
Odsapnął, jak po wykonaniu ważnego zadania.
- No. To już jesteś moja!
Te słowa sprawiały mi przyjemność. Chciałam być jego. Należeć do niego. Być jego własnością. Jakby na potwierdzenie, nie używałam już słów: "nie". Wzdychałam tylko.
- Och... och... ochhhh...
W jego oczach widziałam jak podniecają go moje westchnienia, jęczenie, stękanie...
Wycofał się i wykonał ...
... kolejne, silne pchnięcie. Delektował się nim.
-Ciasna pizda! Jak ja takie lubię!
Napawał się tym, bo na początku posuwał mnie powoli.
A ja jęczałam po każdym sztychu.
-Aaaaaa... ach!
Rozszerzyłam nogi, żeby miał jak najlepszy dostęp do mojej cipki. Najwyraźniej ucieszył go taki dowód uległości. Zamruczał.
- O tak, laluniu... rozkładaj porządnie swoje zgrabne nóżki. Od początku wiedziałem, że rozłożysz je przede mną...
Takie teksty burzyły we mnie krew, podniecały jak cholera. Podniecało mnie to, że jestem przed nim rozłożona... Chciałam tylko jednego. Ulegać mu...
Nie mogłam powstrzymać westchnień.
- Och... ochhhh... jesteś taki męski... taki silny...
Ale dopiero miałam się przekonać jak jest męski i silny. Wysportowany typ miał kondycję jak koń!
Moja udręka dopiero się zaczynała.
Po serii dość delikatnych wejść, przyszła kolej na przyspieszenie. Zaczął poruszać się we mnie bardziej intensywnie. Miałam wrażenie, że działa jak koło zamachowe lokomotywy. Że tłok w mojej pochwie nabiera tempa i mocy, coraz bardziej krzepko uderzając w jej dno...
Zaczęłam też wówczas intensywniej jęczeć, jakby starając się dotrzymać kroku jego poczynaniom. Moje jęki były krótsze i głośniejsze.
-Aaa, aaa! Ach!
On też stał się jakby bardziej agresywny. I jakby chciał to wyrazić bardziej wulgarnie.
- Co laluniu... Pewnie nigdy nie byłaś tak porządnie zruchana, jak ja cię teraz wyłomoczę!
Aż dreszcz mnie przeszedł po tej odzywce…
Czułam, że chcę być ...