Weekend, od którego wszystko się zaczęło…
Data: 15.08.2021,
Kategorie:
studenci,
delikatnie,
Pierwszy raz
Autor: young_woman
Wtorek to dzień, którego od początku października nie znoszę. A to za sprawą nawału zajęć. I to ćwiczeń, obowiązkowych. Nie było więc mowy o żadnym odpuszczaniu. Jednakże ten wtorek był inny. Na żadnym przedmiocie nie mogłam się skupić, potrafiłam wpatrywać się tylko tępo przed siebie. Nie docierało do mnie żadne słowo, czy to znajomych, czy prowadzących zajęcia. Nie przejęłam się, gdy dwukrotnie nie zdołałam odpowiedzieć na zadane mi pytania. Za tydzień się lepiej zaprezentuję, pomyślałam. Moje zachowanie było spowodowane Oskarkiem oczywiście. Cały czas myślałam o wczorajszym popołudniu. Trochę to głupie, bo chociaż miejsce, w które mnie zabrał było ładne i tak dalej, to przecież nie było to nic zaskakującego czy wielce szczególnego. Nawet niewiele się między nami wydarzyło... Ale mimo to nie mogłam przestać o tym myśleć, a za każdym razem gdy odtworzyłam w pamięci tamten pocałunek na ławce, przeszywał mnie dreszcz. Pewnie spowodowane było to tym, że rzadko, by nie powiedzieć nigdy wcześniej, dane mi było zakosztować czegoś takiego. Albo... czy to możliwe, że zaczynałam się zakochiwać? Jakkolwiek dziwnie to nie brzmi. To chyba niemożliwe tak szybko, i to w człowieku, o którym wiedziałam tak niewiele. Gdzie tam, po prostu mi odbija! Zaczynam mieć jakąś obsesję, paranoję, czy co tam jeszcze.
Gdy Aneta silnie mnie uderzyła łokciem, a powodem tego było, że miałam otwarte usta, co musiało strasznie głupio wyglądać, powiedziałam sobie: koniec. Trzeba się opamiętać, a nie ...
... zachowywać jak kretynka, która po jednej randce myśli sobie Bóg wie co. Więcej opanowania i mniej myślenia, o.
Tak więc przeżyłam te godziny jako tako, a po powrocie do mieszkania zabrałam się za książkę, którą już dawno chciałam przeczytać. W momencie, gdy zaczynała mnie naprawdę wciągać, zadzwonił telefon.
- Słucham? – Mój głos nie zachęcał do rozmowy. Nie lubię, jak mi się przeszkadza podczas czytania.
- Cześć. Dzwonię nie w porę? – Wystarczyło, że usłyszałam ten miły dla ucha, niski głos i od razu się ożywiłam.
- Cześć. Nie, skądże, fajnie, że dzwonisz. – Nie spodziewałam się tego.
- Hm, bo widzisz, tak sobie pomyślałem, że może chciałabyś spędzić ze mną przyszły weekend?
- Eee, zaskoczyłeś mnie trochę, sama nie wiem. – To chyba za dużo jak na początek znajomości, pomyślałam.
- Rozumiem, ale obiecuję, że nie będziesz żałowała. Na ten weekend wracam do domu, a że wczorajsze miejsce ci się spodobało, to myślę, że będziesz zadowolona, bo tam jest jeszcze piękniej – mówił z przekonaniem.
Co w takim razie miałam zrobić? Pogadaliśmy jeszcze chwilę i w końcu się zgodziłam. Chciałam się przekonać, czy rzeczywiście jest tam tak ładnie jak mówił. No i na gwałciciela też nie wygląda... Zresztą pewnie bym się nie opierała. Ta myśl samą mnie wprawiła w osłupienie. No nie, jestem jakaś nienormalna, czy co? Zresztą teraz głupio było by się wycofać.
Dopiero gdy opowiedziałam o tym Anecie, zaczęły się budzić we mnie wątpliwości.
- Nie, nigdzie nie jadę – ...