Majtki biznes
Data: 19.08.2021,
Kategorie:
bielizna,
Incest
Autor: starski
Wszystko zaczęło się od tego, że któregoś dnia, trening koszykówki został nagle odwołany.
Dowiedzieliśmy się o tym dopiero pod zamkniętymi drzwiami sali gimnastycznej. Rodzice zabierali dzieciaki z powrotem do domu.
Niektórzy, tak jak ja i mój kumpel z klasy, Artur, na treningi przyjeżdżali sami. Rowerami. Zamiast do domu, pojechaliśmy więc do Artura.
Jego rodziców nie było do czwartej, więc mieliśmy półtorej godziny luzu. Tego dnia Artur, przez wszystkich zwany "Wszą" - co wcale nie przeszkadzało jemu samemu - pokazał mi nowy świat.
Tego dnia, stałem się dorosły i rozpętałem piekło, z którego myślałem, że nie wydostanę się żywy.
Ale po kolei.
Rodzice Wszy pozwalali mu siedzieć całymi dniami przy kompie.
Ja też miałem komputer, ale Magda, to znaczy moja mama, nafaszerowała go wszystkimi możliwymi filtrami, blokującymi treści dla dorosłych. Magda jako informatyk wiedziała jak się do tego zabrać.
Wsza nie miał takich problemów.
Tego dnia, w zagraconym pokoju na poddaszu, Wsza otworzył mi drzwi piekieł.
Nie wiem, jak musiałem wyglądać, siedzący przed jego monitorem, ale jak już wychodziłem, żeby wrócić do domu, mama Wszy, z którą mijałem się w drzwiach, zapytała, czy nic mi nie jest. Byłem na pewno spocony, czerwony i w ciężkim szoku. Nie odpowiedziałem chyba nawet, tylko pędem śmignąłem do chaty. Rzuciłem rower, pobiegłem do łazienki i, mimo że nikogo w domu nie było, zamknąłem się na zasuwkę.
Nie musiałem nawet zamykać oczu, ale gdy to ...
... robiłem, gołe tyłki, cycki, cipy, nogi, i cały bigos nagich ciał, kłębił mi się wyraźnie pod powiekami. Dopadłem fiuta jak opętany. Nie skupiałem się na jakiejkolwiek fantazji, po prostu ledwie go dotknąłem, już było po wszystkim, a ku mojemu jeszcze większemu zdziwieniu i podnieceniu, pierwszy raz w życiu się spuściłem. Zaczęła się zabawa na poważnie. Musiałem natychmiast znaleźć coś, przy czym mógłbym powtórzyć ten wyczyn. Szybko w myślach, przeleciałem zbiór wszystkich sprośnych rzeczy, jakie mogłem znaleźć w domu. Nie było tego wiele. Kilka gazet Magdy z nie do końca ubranymi modelkami, które niby przypadkiem przechowywałem u siebie, czarno-biały komiks z jedną odważną sceną, no i mój najważniejszy skarb, zdobyczna blondyna z playboya, której wprawdzie poprzedni właściciel, długopisem, dorysował włosy na cipie, ale której cycki były moim świętym graalem.
Na wspomnienie super cycków, poczułem, że staje mi od nowa. Pobiegłem z rozpiętym rozporkiem do pokoju po "Lyndę" – Miss kwietnia.
Sam fakt latania po domu z fiutem na wierzchu był podniecający.
Z dorosłym fiutem do tego! Trochę mi zajęło wydobycie pomiętej kartki z rury poręczy łóżka. Magda sprzątała w moim pokoju jak inspektor policji, jej uwadze nie uchodziły nawet "obce" żołnierzyki, a konsekwencje za zakazane towary, jak scyzoryki, żyletki, zhandlowane zabawki, były zawsze poważne. O ewentualnej wpadce z Lyndą – Miss kwietnia, nie chciałem nawet myśleć.
Wydobyłem pomiętą już niestety kartkę i migiem wróciłem do ...