Sny
Data: 29.07.2019,
Kategorie:
fan fiction,
mass effect,
Autor: PióroAteny
... pomruk kobiety wywołał uśmiech na twarzy bohaterki. Ciepło jej ciała było tak rozkoszne... Dopiero teraz zrozumiała, jak bardzo brakowało jej spokoju i tej drobnej przyjemności trzymania w ramionach ukochanej osoby. Z przyjemnością pozwoliła Liarze wtulić twarz w zagłębienie swojej szyi, czując jej szczupłe ramiona na swojej talii. Otwartą dłonią gładziła jej plecy, nie przestając przesuwać delikatnie opuszkami palców po nierównościach z tyłu jej głowy. Komandor odrobinę żałowała, że asari ma na sobie swój zwyczajowy strój z wysokim kołnierzem, ponieważ chciała poczuć jej ciało bardziej bezpośrednio.
– Tak mi dobrze... – szepnęła niskim, rozkosznym głosem T'soni. Przesunęła czubkiem nosa po szyi kobiety, owiewając jej skórę ciepłym oddechem. Po plecach Shepard przebiegł lekki dreszcz, przez co uśmiechnęła się i przymknęła oczy. Nieznacznie wsunęła palce pod kołnierz ukochanej, chcąc pogładzić jej delikatny kark. Liara niemal natychmiast odpięła guzik przy szyi, aby ułatwić zadanie, a jednocześnie uniknąć lekkiego podduszenia.
– Mi też jest dobrze... I cieszę się, że nareszcie się zrelaksowałaś, kochanie... – powiedziała do niej czule, nieco śmielej przesuwając palce na kark kobiety. Powiększyła obszar pieszczot, czubkami palców malując po jej karku, szyi i w miejscu tuż przy żuchwie. Usłyszała ciche westchnienie przyjemności i poczuła, że delikatne wargi zaczynają leciutko łaskotać jej szyję.
– Też się cieszę. Bardzo tego potrzebowałam... Potrzebowałam Ciebie, ...
... Shepard... – wymruczała, cały czas opierając usta na skórze komandor. Błękitne dłonie asari rozpoczęły powolną wycieczkę wzdłuż kręgosłupa ukochanej, od razu wyczuwając jej przyjemność.
W Liarze zrodziły się wątpliwości. Chociaż mnóstwo razy widziała ukochaną w boju, nieraz bardzo krwawym, mimowolnie traktowała ją jak jajko. Miała straszną ochotę się z nią kochać, ale mimo podsłuchanych wyników badań przeprowadzonych przez doktor Chakwas, wolała nie ryzykować i trochę poczekać. Cichutko odetchnęła i odsunęła się nieznacznie.
– Hm? Co się stało? – zapytała nagle zmartwiona bohaterka, zaglądając w oczy asari. Ona uśmiechnęła się łagodnie i tak pięknie, jak tylko ona potrafiła.
– Nic, spokojnie. Po prostu... Jestem trochę zmęczona. Może pójdziemy do twojej kajuty się trochę zdrzemnąć? – zaproponowała, widząc, że i na usta komandor powraca lekki uśmiech.
– W porządku. Joker, przekaż nawigatorowi Pressley'owi, żeby zajął się statkiem. Ja muszę trochę odpocząć i proszę, żebyście mi nie przeszkadzali, dopóki nie dam wam znać – powiedziała, do uruchomionego omni-klucza. W odpowiedzi usłyszała tylko krótkie potwierdzenie i była za to wdzięczna, bowiem domyślała się, że pilot czasem podsłuchuje co się dzieje. Znając Jokera, mógł palnąć jakiś żart, który skrępowałby Liarę, czego nie chciała.
Odczekała chwilę, aż asari zsunie się z jej kolan, po czym wstała i ujęła jej dłoń. Wyszły z pomieszczenia, przeszły przez gabinet lekarski i pokierowały się do kajuty kapitana znajdującej ...