Sny
Data: 29.07.2019,
Kategorie:
fan fiction,
mass effect,
Autor: PióroAteny
... się naprzeciwko. Szły powoli, niemal leniwie, rozkoszując się po prostu tym, że były razem. Weszły do małego pokoju i obie zaczęły się rozbierać, dyskretnie zerkając wzajemnie na swoje ciała. Shepard z całej siły powstrzymywała się, aby nie porwać ukochanej i nie zacząć się od razu z nią kochać. Skoro była zmęczona, najpierw należało dać jej odpocząć i nabrać siły. Będąc tylko w bieliźnie położyły się na łóżku, komandor od strony ściany, T'soni z brzegu. Ułożyły się na łyżeczki, Shepard przytuliła się do pleców ukochanej, w głębi ducha śmiejąc się, że przynajmniej nie będzie miała włosów w ustach. Zamknęła oczy, z zadowoleniem rozkoszując się ciepłem ciała ukochanej. Zmęczenie i senność wręcz uderzyły w nią, niemal wpychając ją w ramiona Morfeusza. Obie zasnęły bardzo szybko, spokojne i szczęśliwe.
***
Wszystko było błękitne. Ludzka kobieta i asari wznosiły się nad oceanem, który nie różnił się barwą od sklepienia. Obie istoty były nagie, ale całkowicie z tym faktem oswojone. Płynnym ruchem zbliżyły się do siebie, od razu wtulając się w siebie i łącząc się w jedność. Ocierały się o siebie, wzdychały i pojękiwały, odczuwając niesamowitą przyjemność i zjednoczenie. Otwarta przestrzeń wywoływała dreszcz ekscytacji, tak samo jak swobodne zawiśnięcie w powietrzu, nad bardzo głęboką wodą. Kobiety raz za razem zmieniały pozycje, w których się łączyły, zażywając coraz większej rozkoszy. Ich połączone jęki stawały się coraz głośniejsze, a zmysły wrażliwsze. Były już blisko... ...
... Blisko spełnienia, ostatecznego połączenia dusz w dwóch osobnych ciałach. Orgazm zbliżał się nieubłaganie, gwałtownie wyciskając z płuc kobiet rozpaczliwe krzyki. Już stały w bramie nieba...
***
– Shepard!? Shepard? Kochanie, masz zły sen... – komandor obudziła się gwałtownie, patrząc na zmartwioną twarz Liary. – Strasznie jęczałaś... Musiałam cię obudzić.
– Och... – westchnęła kobieta i przypomniała sobie, co jej się śniło. Nie umiała się powstrzymać, wybuchnęła gromkim śmiechem, siadając na łóżku. Przestała dopiero, gdy zauważyła urażoną i zaskoczoną minę asari. – To nie był zły sen...
– Więc co ci się śniło? – zapytała z zainteresowaniem Liara, uspokajając się odrobinę.
– Śniło mi się, że kochałyśmy się nad oceanem, wisząc w powietrzu... Obudziłaś mnie w momencie, gdy miałyśmy przeżywać orgazm – powiedziała, patrząc jak policzki doktor znów przybierają ciemniejszy odcień, a wzrok od razu szuka kąta, żeby uniknąć podnieconego spojrzenia komandor. Do tej pory kochały się tylko raz, więc nie była jeszcze oswojona z całym tym procesem, zwłaszcza, że za pierwszym razem było to pod wpływem silnych emocji.
Shepard całą dłonią ujęła policzek ukochanej i łagodnym ruchem skierowała jej twarz w swoją stronę, starając się nieco powstrzymać swoje namiętne zapędy. Spojrzała czule w jej oczy i przysunęła się do niej, składając na jej wargach delikatny pocałunek. Później kolejny i jeszcze jeden. Każdy buziak był odrobinę dłuższy i mocniejszy od poprzedniego. Po niektórych ...