Sny
Data: 29.07.2019,
Kategorie:
fan fiction,
mass effect,
Autor: PióroAteny
... całusach odsuwała się i niemal pytająco spoglądała w oczy asari, chcąc być w stu procentach pewną, że ona akceptuje to, co się dzieje i to, co się będzie działo. Nie chciała napierać, jeśli tylko Liara dałaby znać, że nie chce, umiałaby się powstrzymać, chociaż nie byłoby to łatwe.
Do cholery... Przecież ją kocham. Dlaczego się wstydzę? Dlaczego się boję? Już to przecież robiłyśmy... Myślała T'soni, odpowiadając na każdy pocałunek ukochanej. A może to coś innego? Nie mam pojęcia, co mnie powstrzymuję... Przy kolejnym całusie, poczuła, że Shepard lekko wywija wargi, aby mogła poczuć ich wilgotną, wewnętrzną stronę. Z jednej strony tak bardzo jej pragnę, z drugiej coś w tyle głowy mi przeszkadza... Na boginię, dlaczego?
– Kochanie... Przestań – szepnęła, odsuwając się nieznacznie. – Ja... Chyba nie mogę. To znaczy... Chcę, bardzo chcę. Pragnę Cię. Ale nie mogę. Coś mnie powstrzymuję... Mam złe przeczucie.
– Co się stało? – zapytała poważnie zmartwiona Shepard. Mimo wszystko była wdzięczna, że Liara powiadomiła ją wcześniej, przez co nie zdążyła się rozpędzić.
– Niebezpieczeństwo... Czai się gdzieś i czeka, żeby zaatakować... Tak bardzo się boję – szepnęła asari zaciskając powieki. Sama nie wiedziała dlaczego tak się rozklejała. Może to jeszcze przeżycia z Virmiru przez nią przemawiały? Nie była tego pewna.
– Ćśśś... Posłuchaj mnie skarbie. Jesteśmy na najlepszym okręcie w całej przestrzeni Cytadeli. Mamy najlepszego pilota Przymierza, który potrafi zatańczyć ...
... Normandią, mimo że on sam nie może, a zapewne też i nie potrafi – powiedziała spokojnie, a Liara parsknęła śmiechem. – W dodatku jesteśmy nadal w doku na Cytadeli, która już jest bezpieczna. Póki co nic nam nie grozi. Nawet nie mam jeszcze żadnej misji do wykonania, bo Hackett uznał, że potrzebuję chwili odpoczynku po szpitalu. Teraz możemy być spokojne, naprawdę. Skupmy się na tym „teraz”, póki jestem na urlopie.
– Masz rację, Shepard... Wybacz mi.
– Nie muszę ci niczego wybaczać, Liaro. Doskonale rozumiem, że się boisz. Ja też się boję, ale wierzę w nas, w naszą załogę i nasz statek. Udowodniliśmy, że nie da się nas tak łatwo zniszczyć. Zasłużyłyśmy na odpoczynek – powiedziała i zagryzła wargi. Odetchnęła cicho i na chwilę przymknęła oczy, odganiając czarne myśli, które i jej zaczęły zbierać się w głowie. – Kocham cię, naprawdę. I pragnę cię, tak jak nikogo innego w całej galaktyce. Nie pozwolę cię skrzywdzić, a teraz chcę sprawić ci największą przyjemność, jaką tylko potrafię.
– W porządku – głos Liary był dużo pewniejszy, niż przed chwilą. – Więc kochaj mnie...
Shepard dla pewności zajrzała jej głębiej w oczy i uśmiechnęła się, widząc w oczach Liary już tylko pragnienie i obietnicę słodkiej przyjemności. Asari zamknęła oczy i lekko odchyliła głowę do tyłu, by zebrać moc swojego umysłu. Gdy rozchyliła powieki, jej oczy stały się całe czarne, a komandor zapadła się w nich, jak w nicości, czując, jak nawiązuje się połączenie ich umysłów. Było to uczucie, którego nie ...