Sny
Data: 29.07.2019,
Kategorie:
fan fiction,
mass effect,
Autor: PióroAteny
... całokształcie, który był zachwycający. Liara miała piękną figurę, krągłe biodra i piersi, szczupłe ramiona i wąską talię. Poczuła też aprobatę ze strony asari, więc zatoczyła pierwsze koło miednicą, aby zmieszać ich soki ze ślinami. Nacisk był odpowiedni, więc bez słowa uzgodniły wspólny, powoli przyspieszający rytm. Raz kreśliły biodrami koła, raz po prostu ocierały się ruchami w górę i w dół. Rozkosz rosła wewnątrz nich, potęgując się i wysyłając po ich lędźwiach przyjemność pod postacią rażenia prądów.
Były już coraz bliżej, ich napuchnięte łechtaczki ocierały się o siebie, mocno drażniąc zakończenia nerwowe zwinięte i wciśnięte w ten maleńki organ. Fala zbliżała się i rosła, wielkością przypominając prawdziwe tsunami. Gdy wreszcie w nie uderzyła, obmyła je wywołując ogromną rozkosz. Jednocześnie niszczyła, jak i odbudowywała, raziła prądem i drżała, niczym ziemia podczas trzęsienia, płonęła, jak i obmywała lodowatą wodą. Gorąco we krwi tłoczyło się w żyły od serca kobiecości, aż na cały organizm, razem z narkotykiem, jakim była ekstaza, orgazm w najczystszej postaci. Samo przeżycie spełnienia można było porównać do małej eksplozji atomowej, której fala uderzeniowa roznosiła się po całym ciele, aż do cebulek włosów u Shepard i mrowienie w chrząstkach grzebienia u Liary. Fala powoli wycofała się, pozostawiając kobiety wyczerpane, bezwiednie opadające w omdleniu na łóżko.
***
Dwie istoty, jedna niebieska, druga beżowa bezwiednie unosiły się na powierzchni niemal ...
... czarnego oceanu, w którym odbijał się widok rozgwieżdżonego nieba. Różne konstelacje migotały do postaci na oceanie, które nie reagowały, na nic, nawet na silniejsze podmuchy oceanicznego wiatru. Ktoś mógłby pomyśleć, że były martwe, jednak prawda była taka, że były po prostu spełnione i nie chciały się ruszać, były na to zbyt szczęśliwe. Płynęły, nie myśląc o niczym, ciesząc się tylko tym, że były razem, że były same. Nikt nie mógł im przeszkodzić, nikt nie mógł zakłócić ich spokoju. Było cudownie i błogo. Istoty nie mogły pragnąć niczego więcej, bo miały wszystko, czego potrzebowały. Gdy nagle rozległ się najbardziej przerażający dźwięk, jakiego mógł doświadczyć zmysł słuchu organicznego stworzenia. A później tylko rozległ się jasnoczerwony błysk i nie było już nic.
***
Liara obudziła się siadając gwałtownie na łóżku. Oddychała ciężko i mocno drżała na całym ciele. Gdy uświadomiła sobie, co jej się przyśniło, po prostu zaczęła szlochać, zupełnie jakby miała trzydzieści lat, nie ponad sto. Dźwięk płaczu ukochanej obudził Shepard, która usiadła nieco nieprzytomna i odrętwiała po tym, co się niedawno wydarzyło. Zamrugała kilka razy odzyskując rezon i objęła ramionami asari, która drżała tak mocno, że można było to potraktować niemal, jak drgawki. Pogładziła jej plecy, próbując jakoś ją uspokoić.
– Kochanie, co się stało...? – zdecydowała się wreszcie zapytać.
– Żniwiarze... Oni nas zniszczą, tak jak protean... – wyłkała, na co komandor przytuliła ją mocniej.
– Nie. ...