Angelique d'Audiffret-Pasquier (IX)
Data: 07.09.2021,
Kategorie:
Masturbacja
petting,
inicjacja,
Autor: Allegra_Monte
... bezradnie po sypialni, która wydawała się nie mieć przede mną już żadnych tajemnic. Jakich tajemnic?! To miejsce było sterylne!
Położyłam się na podłodze i ze złością wbiłam oczy w sufit. Nagle mój wzrok przyciągnął duży, kryształowy żyrandol. Podniosłam lekko głowę. Krawędź żyrandola zakrzywiała się w taki sposób, że jeśli ktoś by się uparł, mógł użyć go jako skrytki. Serce zabiło mi mocniej, choć rozsądek podpowiadał, że nie mam na co liczyć.
Mimo to postawiłam krzesło na środku pokoju, wspięłam się i wyciągnęłam rękę. Musiałam stanąć na palcach (Eveline była wyższa ode mnie). Włożyłam palce poza krawędź żyrandola i zaczęłam przesuwać dłonią. Prawie od razu trafiłam na kawałek papieru. Wyciągnęłam go. To było zdjęcie. Z bijącym sercem popatrzyłam na fotografię klęczącej dziewczyny, z zapałem liżącej wielką pałę przystojnego młodzieńca. Znalazłam! Tu cię mam, moja najsłodsza kuzyneczko!
Moje łono zapłonęło tak bardzo, że nie mogłam się powstrzymać. Rzuciłam się na łóżko Eveline i wyobrażając sobie jej rozpalone oczy pożerające sprośne zdjęcie, szybko doprowadziłam się do orgazmu. Dwukrotnie.
Ciocia Donatienne i Eveline wróciły wczesnym wieczorem. Rozpromieniona kuzynka opowiedziała mi, jak miło spędziła czas i że powinnam żałować, iż zostałam w domu. Poznałabym jej kuzynostwo, a szczególnie słodką Jaśmine i Andruette, które do mojego przyjazdu były jej najlepszymi przyjaciółkami.
Wieczorem, kiedy wszyscy już dawno poszli spać, ja ciągle przewracałam się z ...
... boku na bok, zastanawiając się, jak wykorzystać moją wiedzę. Jak sprawić, żeby Eveline wpuściła mnie do tego brudnego światka, który stworzyła sobie w żyrandolu. Nic nie przychodziło mi do głowy. Wreszcie wstałam i jak najciszej podreptałam do drzwi kuzynki. Zanim zapukałam wzięłam głęboki oddech i nakazałam sobie ostrożność. Ciągle pamiętałam, co się stało, kiedy ostatni raz nie powstrzymałam przy kuzynce moich żądzy.
Zapukałam delikatnie. Po dłuższej chwili odpowiedział mi zaspany głos:
- Kto tam?
- To ja, Angelique - odpowiedziałam cicho.
Usłyszałam krok bosych stóp. Po chwili drzwi otworzyły się i spomiędzy szpary wyjrzały na mnie zmrużone oczy Eveline.
- Coś się stało?
- Boję się. Miałam straszny sen - powiedziałam pierwszą rzecz, jaka przyszła mi do głowy. Oczy Eveline wypełniła troska. Otworzyła szeroko drzwi i gestem dłoni zaprosiła mnie do siebie.
Usiadłyśmy na łóżku.
- Chcesz o tym rozmawiać? - spytała zmartwiona.
Podniosłam pełne łez oczy.
- Nie wiem. Nie wiem, czy chcesz słuchać...
Objęła mnie ramieniem.
- Mów, moja przyjaciółko. Możesz mi wszystko powiedzieć, przecież wiesz...
- Często śnię o tym... co robili mi tamci dwaj, w domu. Boję się wtedy bardzo.
Poczułam, że Eveline zesztywniała na sekundę, ale szybko objęła mnie jeszcze mocniej.
- To już przeszłość. Tutaj jesteś bezpieczna, nic ci nie grozi - pocieszała mnie. Wydawało mi się jednak, że usłyszałam w jej głosie coś jeszcze, drżącą, może nawet lekko fałszywą ...