197siedem (4)
Data: 20.09.2021,
Kategorie:
Pierwszy raz
Lesbijki
Autor: monikajastrzebska
... pionowej szafce, obok brodzika i czeka na ciebie. Tak pięknie się całowałyście, byłam o was zazdrosna.
– Przecież zrobiłam to dla ciebie. Chociaż nie powiem, że bez przyjemności.
– Och ty świnko. Wiem, chciałam tego. I nadal tego chcę. Powiedz mi, spodobało ci się?
– Bardzo – Monika nie mogła być nieszczera.
– Jestem z tobą szczęśliwa – szepnęła jej do ucha Ania. – Idź i wróć „prawie naga” – zacytowała zdanie Moniki sprzed dwóch tygodni – Ja pójdę po tobie.
Dwadzieścia minut później były z powrotem w pokoju Ani. Tym razem drinki stały na niewielkim ruchomym stoliczku na kółkach, światło było zgaszone, jedynie stojąca na stoliku świeczka swoim migotliwym blaskiem oświetlała leżące na szerokim łożu dziewczyny.
– Czy dobrze to zrobiłyśmy? – spytała zza pleców Moniki Ania. – Czy tak wtedy leżałyście?
– Tak samo – Jola nie miała wątpliwości – Ale my nie miałyśmy tak kusych strojów.
– Ale podobają ci się te nasze? – upewniała się Ania.
– Wy mi się w nich podobacie.
– Tej pierwszej nocy zasnęłyśmy, jak już było jasno. W ciągu dnia dalej lało i dlatego po lekcjach, które odbyły się na stołówce, zamiast iść nad morze lub gdzie indziej coś zwiedzać, wróciliśmy do swoich domków. Przez pierwsze kilka godzin wszyscy odwiedzali wszystkich – jakbyśmy chcieli się przekonać, czy te identyczne z zewnątrz domki są może różne w środku. Nie były. Pamiętam, że dwóch chłopaków, którzy wyglądali najpoważniej, poszło do pobliskiej knajpki po piwo. Zdobyli gdzieś ...
... taką dużą bańkę na mleko i drewniany wózek. Wypłukaliśmy jakoś wspólnie bańkę, zrobiliśmy zrzutkę i oni poszli do wsi, ciągnąc za sobą ten wózek. Potem siedzieliśmy po dziesięć osób w trzech sąsiednich domkach i piliśmy piwo, a bańka krążyła od domku do domku. Fajnie było. Tego piwa specjalnie dużo nie było, jeśli wziąć pod uwagę liczbę osób, ale to były inne czasy. Młodzież w naszym wieku wówczas w ogóle nie piła alkoholu. Jestem przekonana, że wielu z nas wtedy nad morzem po raz pierwszy spróbowało piwa. Było naprawdę fajnie. I był już prąd. Któraś z dziewcząt pożyczyła od kierownika takie śmieszne radio przenośne, nazywało się „szarotka”, i to radio wyło w sąsiednim domku. Nikt nie zwracał uwagi na to, co leci. Przekrzykiwaliśmy się wzajemnie. Teraz myślę, że wszyscy byliśmy szczęśliwi. To nie były czasy szkolnych wycieczek. Wtedy, paręnaście lat temu, to nie było modne i nikt o tym nie myślał. To nasza Jasińska była na tyle do przodu, że sama wpadła na ten pomysł i praktycznie sama doprowadziła go do końca. Wśród nas były różne dzieciaki. Także takie, z biedniejszych rodzin, których nigdy nie byłoby stać na wyjazd nad morze. A dzięki niej to dla wielu nieziszczalne marzenie mogło się spełnić. Fajne to były czasy.
– Późno już było, jak wróciłyśmy do swojego domku. Poszłyśmy od razu do łazienki, gdzie zostały jeszcze resztki ciepłej wody i potem znowu przez ten padający deszcz z powrotem do domku. Suszarek wtedy nie było. Siedziałyśmy obie na moim łóżku i na przemian ...