-
Karolina i Robert. 20
Data: 26.09.2021, Kategorie: Dojrzałe Autor: ---Audi---
... Oczywiście.. Wyciągnęłam się w ogrodzie, jeszcze jest pięknie ciepło, dzieciaki prawie same się organizują, jedynie Oleńka ciągnie do mnie... Zaczynam... Akcja lata 50...60... reżim Franko, młoda córka z bogatego domu i zakazana miłość do księdza... coś na wzór Ptaków ciernistych krzewów... Nie wiem czy chwyci... ? Ale z każdą stroną opowieść szła w kierunku seksu, jej wyzwolenia... czyli tak jak u mnie, nabierania ochoty na życie, na nieskrępowane uczucie wolności w kraju pozbawionym prawdziwej wolności, nie tylko dla kobiet, ale w ogóle... Już po chwili po księdzu był biskup, potem policjant... polityk... w między czasie młody malarz, ogrodnik, a nawet przyjaciel jej ojca... Faceci pojawiali się i znikali... Było kilka dobrych momentów... cipka domagała się podrapania... ale najważniejsze... to atmosfera, słowa, niedopowiedzenia....klimat i napięcie jej duszy, które uderza w czytelnika jak żar hiszpańskiego lata... Dzwonię... - Mariusz, jesteś geniuszem, kolejny raz... - Dobre, nie gniewasz się ? - Ona jest idealna... wspaniała, do zakochania... wiesz, że nie tylko kobiety będą ją uwielbiać, ale i ich mężowie... - Jeszcze mogę dopracować.. ? - Dokończę wieczorem i jutro zadzwonię... Czytałam całe popołudnie, nawet jak Robert przyjechał... z małymi przerwami... Nic nie mówił o pracy, to znaczy, ze nic się nie wydarzyło... Wieczorkiem nawet nie było atmosfery na seks... bo jej życie zaczęło się psuć... czytałam i byłam coraz ...
... smutniejsza... Nigdy nie poznała żadnego kandydata na męża... i gdy przyszła starość została sama, ze zniszczonym życiem przez podłość ludzką... bo dla nich została tylko... zwykłą kurwą... Dobrze, że ja mam Roberta, już spał, a ja jak gówniara przytuliłam się do niego... był moment, że nawet zbierało mi się na płacz, a jak ja tak skończę.. jako zwykła kurwa... ? Przy nim czuję się taka bezpieczna... nie tylko obije gębę każdemu, ale i mnie obroni przed całym światem... ale na starość... kto wie... ? Rano zadzwoniłam do Mariusza. - Piękna powieść, ale smutna... - Nie wszystko w życiu kończy się bajką... - Będę dziś to redagować i idzie do druku... - Zajebiście, czyli następna kasa ? - Ojejku, nawet już tego nie kontroluję, nie wydaję żadnych pieniędzy... sprawdzę ile mamy, ale tak, wpłynie kasa, potrzebujesz ? - Może kupię w końcu to mieszkanie dla babci... - Kupuj, kupuj... aha... Robert wspomniał, że ta babka z Francji chce przyjechać, wiesz, ta od wydawnictwa... - Siostra tego co mu dałaś... ? - Oj, tam... widzisz, wszystkie drogi prowadzą do jednego... tak miało być... - Karolinko, kocham cię, może jakieś bara, bara... ? - Coś wymyślę... poznałam nową babkę, chcesz ją też poznać.. ? - A fajna, ile ma lat ? - Starsza ode mnie, ale pewnie będzie chciała poznać takiego artystę jak ty.... dogłębnie... - Ty zawsze namówisz mnie na szaleństwo... załatw... pa. Już jadę, już się grzeję... oczy wyobraźni już widzą, jak ona drży ...